Że ponarzekam: wszystko schodzi na psy w tej Brukseni tej wiosny, albo się w proch lub niemoc obraca. I metro, i tramwaje, i zamachy. Ledwo się z jednego wygrzebaliśmy i coś tam odleciało z zawentemu, juz idą eseemesowe wieści z autobusu do szarlerła, że oto pasażerowie byli nam nie wylecieli, bo zastrajkowali kontrolerzy lotu.
Z zawentemu o tym samym donoszą. 15 lotów na godzinę zamiast 70.
Brawo, naprawdę doskonale i wyśmienicie.
W Belgii wszystko sprowadzono do poziomu gminy, każda sobie orze, jak może, i nie ogląda się na innych, skarżył się nawet taki jeden komisyjny Romanowi. Szefuje ci mu on, a jest z krwi lebelż, więc nie ma podejrzeń, że emi-imi jakiś niezadowolony, jak my, Sanżilaki z importu, nie przymierzając.
Co dokładnie miał na myśli ten szef, bo nie wiem?
Że w jego ojczyźnie belżyźnie - jest niezliczona ilość instytucji, instytutów, parlamentów, władz - a wszystko odpowiedzialne za mały wycinek. Nikt nie ma oglądu całości. Ta komórka za to, ta za tamto. A w kolejnej gminie już inaczej. Oszaleć można.
To i się kontrolerzy wzięli i zastrajkowali, co im tam. Oni akurat sa odpowiedzialni za kawałek kontroli, w swoim własnym mniemaniu, a nie za to, jak świat patrzy na Belgię - kraj. I co ten świat tak już negatywnego pisze.
W takiej Polsce A B i C oraz Hameryce nawet, potwierdzam.
Ech!
Do tego strajk bez zapowiedzi! Czyli problem dla całego świata jednakowoż naprawdę.
Czyly tak, wzdycham. Znów matuś nie dolecą do kogoś, bo do mnie to się moi i tak nie wybierali.
Akurat teraz zastrajkowali, jak cały świat patrzy, co ci lebelż tu jeszcze wymyślą, zżyma się Roman. I tak w kółko. Coś naprawią jako naród, nawet jeśli to tylko dobre wrażenie - od razu odzywa się jakaś niezaodwolona grupa.
To i tak nic, obwieszcza tryumfalnie Ana. Bo zbliża się inny strajk. Strażników w więzieniach.
W tym na Forest.
No, niech zaczerpnę świeżego powietrza, otwiera balkon Roman. Zaraz wracam.
No comments:
Post a Comment