Policja midy. Jedna z sześciu w Brukseni, przypominam, głównie tym, co to do głowy nawet nie przyszło, że w jednym mieście może być sześć komend poniekąd jakby.
Odpowiedzialna za zestaw: Sanżil, Ukle i Fore. Zestaw z kosmosu, zdaniem Any Martin. Gdzie Rzym, gdzie Krym, pisałam kiedyś. Do tego na lodowisku. Starczy na dobry wstęp, co?
Wszystko się zgadza, ale nie na lodowisku, tylko lodowiskowej. Ulicy. tam gdzie się stowarzyszenia rejestruje. Wiem, bo sama z Aną jeździłam i rejestrowałam niejakie one. Bez granic te one, a biurokracja też.
No więc idę oddepanować auto, co to nam je byli ściągnęli z placyka za zbrodnię pod tytułem: mal gare. Mal gare to nie było, na granicy, a la limit, no ale - z policją nie wygrasz, od czasów milicji nic się tu nie zmieniło. Więc idę, wyposażona w dokumenta, gotówkę i pełnomocnictwo. zdaje relację Ana. Wpadam na policję, utykam przy okienku. Jedna osoba przed mną, ale swoje trzeba odstać - wiadomo, biurokracja. Dostaję się do okienka, karnie wyjmuję pełnomocnictwo, bo auto zarejestrowane ci ono na Romana, facet od czego jest w końcu w domu, chyba nie od sprzątani i gotowania, a jednak. Pani poliska mruczy zadowolona nawet, niby nie ma się do czego doczepić. Oddycham z ulgą już, że ten etap za mną , a tu atak: dokumenty auta.
Ana: że w aucie.
Ona: to musi je pani donieść.
Ana: ale jak, skoro są w aucie, auto w depanażu.
Ona: aha, racja! Amerykę odkrywa czyly. W takim razie: tylko dowodzik poproszę.
I zrozumcie mnie dobrze: już się mnie nie czepiała, tylko uśmiechnęła poprzybijała co czeba i mówi, żeby ruszać po auto.
Ruszyłam, a co przeżyłam - to moje.
No comments:
Post a Comment