Monday, 18 April 2016

(420) rozdźwięki

Jakby nie dość, że ostatnio na Sanżilu i w okolicznościach mamy sporo dźwięków w rodzaju: wozy policyjne, więzienne i helikoptery patrolowe, teraz doszedł nowy kłopot: mianowicie rozdźwięki.
Też mi nowość, prycha Ana Martin. Toż to ostatnio same rozdźwięki odnotowujemy. Społeczno-kulturalno-cywilizacyjne, by je ładnie nazwać. Niektóre kończą się wręcz wybuchowo. Czyli dźwięki i rozdźwięki razem.
Ale ten jest szczególny, bo dotyczy dzieci.
Co? ten rozdźwięk nowy?
Tak. Takim jednym ważnym, z siedzibą nie w Brukseni, tylko w samym Nowymjorku chyba, wyszło, że jeśli wziąć pod uwagę dzieciarnię szkolną w 35 najbogatszych krajach świata, to okazuje się, że oto w Belgii tym dzieciom wcale nie jest tak dobrze. Że ogółem trafiły dopiero na 29 miejsce.
Słabo coś, daj mi zerknąć, zaciekawia się Roman.
O-o, podnieca się Groch.
Ksenio, pokaż, wyrywa lalibr Iwonek.
Aha, aha, czyta Iwonek. Aha, czyta Roman. No nie wygląda to najlepiej.
Co? nie czyta, lecz pyta Ana.
Badanie międzynarodowe junisefu.
Juni co? syfu?
Nieładnie tak mówić, co mamuś, krzyczy Iwonek.
Unicef. Unicef Ksenio. Młodaś, to i układanek unicefu za dziecka nie miałaś, ani kartek świątecznych nie podziwiałaś. To był kawałek zachodu i koloru naszego dzieciństwa, co Roman? Może nawet mam gdzieś te kartki.
Przepiękne były mamusiu, dopytuje Iwonek?
Przepiękne synku.
W każdym razie to unicef, organizacja do spraw dzieci. I oto oni zbadali, jak się te dzieci mają, pod różnym kątem: szkoły, zadowolenia, zamożności, zdrowia. Wyszło, że o ile zamożność i zdrowie małych le i labelżów to taka średnia z najbogatszych i najzdrowszych, jednakże są na szarym końcu w wynikach nauczania oraz pod względem poczucia szczęścia.
Ale gdzie ten rozdźwięk? bo jakoś go nie znajduje Ana Martin.
Tu, o pacz.
Patrz, poprawia odruchowo Ana.
Nie w wymowie ten rozdźwięk Ano bynajmniej, odparowuje Roman. No dobra. Do rzeczy. Tu ci on: że Belgia dzierży rekord jeśli chodzi o nierówność wsród dzieci właśnie. Jedne są bardzo bogate i czują się dobrze, a inne - biedne albo rekordowo nieszczęśliwe. Nigdzie indziej nie osiągnięto tak wysokiego rozdźwięku miedzy tymi, co im dobrze, i tymi, co wcale im nie tak.
Rozumiem. Niepokoi, bo nie wiadomo, co z niego wyniknie.
Oraz - bo źle tym maluchom!
Na moje oko wynikną dźwięki. Jeszcze nie wiemy jakie, ale na pewno nie salwy śmiechu. Może nie wybuchy, ale pomruki. Niezadowolenia.
A potem przyjdzie nowe. Z pewnością dźwięczne.

No comments:

Post a Comment