Pani Ana nasza kochana daleko wyjechała, zagaduje z rana Malina. Mnie z dzieciarnią, do szkoły ich gonię, za nimi znaczy się gonię, bo oni na rowerach, a ja dwunożnie.
Ana? A nie, do Polski B czy C tylko, a w sumie to przepraszam, bo do D w sumie. I nie pani Ana, tylko Ana. Martin co najwyżej. Na kągrez wyjechała, ciągnę. Wiadomo, jesień, jakiś kągrez musi być. Kobiecy na ef do tego.
Mamusia przemawia do pań po francuzku i przywiezie mi delfina, informuje Malinę Iwonek.
Po polsku przemawia Iwonciu, po polsku. Bo to kągrez kobiet polskich. A delfin będzie, albo jamnik na przykład, to bardziej polskie.
Ogólnopolskie nawet, jak te ogólnopolskie kobiety.
Ana to i po francuzku dałaby radę, gratisowo chwali Malina. Ile to już lat, jak na Sanżil zjechała? Niejeden język zna, sam żem w polskim sklepie słyszała, że daje radę. Śpiewająco.
Z dziesięć będzie musowo, jak tu zlądowała, liczę. W Brukseni, bo nie od razu w centrum, na Sanżilu czyly. No z osiem na pewno, zadumuję się. Czas na naukę dialektów był, w każdym razie.
No z dziesięć albo dziewięć nawet Ksenio, a może i siedem, prostuje Iwonek.
Siedem, fakt Iwonciu! Bo wcześniej to w tym drugim robiła, no, w tym to tam Luksie.
Aha, to jeszcze czy jej zostały.
Trzy.
Co czy Malino? Po co?
No bo wiadomo, że zawsze tu chyba nie zostanie, tłumaczy Malina.
Mamusia gdzieś jedzie? dopytuje Groch.
Nie jedzie. Malino droga, a dlaczego czy lata?
No bo na ile się przyjeżdża tu niby?
Na Sanżil znaczy się?
A gdzie by.
No na ile?
Na dziesięć.
Bo co?
Bo potem wracać wypada! Dom stawiać! Dzieciom kraj pokazać.
Jaki kraj?
Polskę.
To my znamy już, Ksenio. W wakacje byliśmy.
No właśnie, to nie musicie. Malino, Ana to chyba nigdzie nie wraca, wiesz?
To po co do tej ogólnej Polski tak jeździ, jak celu nie ma?
Jak to nie ma? A kągrez to co? A kobiety to co? Pacz Malino, pacz, same ciekawe rzeczy się tam działy! Ogólnopolskie i ogólnoświatowe. Ja tam za rok jadę na pewno, a wcześniej kągrez zawita u nas, bo już w listopadzie!
No comments:
Post a Comment