Myślałam, bo tak tez naprawdę zaprawdę jest, że wszystko co najlepsze, to Sanżil.
I najszybsze, Ksenio! jak tramwaje nasze podziemne!
O to właśnie się rozchodzi. Ustalmy więc może, że co najlepsze, to owszem, po staremu, Sanżil, ale najszybsze to są okoliczności. Jednak.
Bo tymczasem i w między czasie okazało się, że Skarbek jest najszybszą gminą świata. A już na pewno - wygrywa co najmniej o 30 minut z innymi brukseńskimi gminami. Czyly komunami dla tych, co się pogubili.
Poczciwy stary Skarbek lepszy niż kto co, bom nie dosłyszał, nie dosłyszał Roman.
Tatusiu, na Skarbku jest jeszcze szybciej, niż najszybszy tramwaj nawet. Tak mamusia Kseni powiedziała. W gazecie tak piszą.
O tu, prosze bardzo.
Ha, niezła historia.
Jak to możliwe tatusiu, że coś jest szybsze niż najszybszy tramwaj i ma przed nim pierwszeństwo?
Właśnie, też poproszę o wyjaśnienie. W imieniu komun i gmin chociażby. Sanżila przykładowo.
Już widzę. Remont ulicy. Przestawili coś.
Co mogli przestawić. Czas?
Od początku. Zapadła się część ulicy. Nie byle jakiej, bo szosa Luweńska. De Louvain, dla tych, co nie łapią. Przyjechali ją naprawiać. W pośpiechu, bo to przelotówka.
I z tego pośpiechu czas przestawili?
Nie przestawili, tylko postawili. Mianowicie agregat prądotwórczy - bo jak inaczej przetłumaczyć elektrożen - by Skarbkowym po szosie nie gruchnęła elektryczność. Na wszelki wypadek, by na pewno im jej nie zabrakło, i by nie było z tego jakiegoś kryzysu politycznego na poziomie gminy lub komuny, podkręcili wskaźniki i wyszło, że 50 herców wpływa na okoliczne zegarki.
I tak to Skarbek wygrywa w cuglach konkurs na najszybszą gminę brukseńską.
Ale z tramwajami podziemnymi nie wygra?
Nie ma szans, co ty Iwonku.
To dobrze tatusiu, to bardzo dobrze, bo już się martwiłem.
No comments:
Post a Comment