Thursday, 15 October 2015

(341) sibelga

Pierwszy kulą w płot niech rzuci ten, kto sądzi, że sprawiedliwości nie ma na tym świecie. Bo jest, a bynajmniej - bywa. W tym na Sanżilu. I to nie tylko dla swoich lebelż, ale nawet takich emi-imi, jak Wołosi.
Dokładniej mówiąc: znajome Wołoszki. Czyli podwójnie uciskana mniejszość, jakby powiedziały kongresowe.
Jak to, dziwię się? Wołosi są niewolnikami?
Nie, ale Wołoszki, jak mówisz - bardzo ładnie zresztą - to kobiety - więc z zasady gorzej mają w równouprawnionym świecie; plus emigrantki - czyli po akcencie poznać, że rodzina nie mieszka w tym samym domu na rogu na Horcie od 10 pokoleń. Czyly dalsze -  choć wszystkie języki są równe, to są też te równiejsze. W każdym kraju najrówniejszy jest ten swój, tłumaczy Ana. A nie, wtrąca swoje Roman - oprócz Belgii, gdzie równe są co najmniej dwa, a w podskokach czy. Choć może chcą bardziej, niż są, to prawda.
 A co te Wołoszki nasze zdziałały tak wyjątkowego?
Proces wygrały!
Jak to, normalnie takie coś, co to kiedyś Roman w Polsce przeprowadzał? przeciwko komu? podniecam się.
Sibeldze.
A co to? Brzmi z turecka, ale nie wychylam się, w czasach emi-imi nie wiadomo, kto słucha.
Nic tureckiego, mniej tureckie niż kebab wręcz - tylko jak najbardziej belż. Lokalny potentat na rynku prądu, tak Roman? Bo choć oczywiście jest wolny rynek, to Sibelga rządzi niepodzielnie.
Jak te języki zupełnie, łapię w lot.
Właśnie. No więc Wołoszki mieszkały sobie koło Flaże, gdzie w soboty na targu produkują pjadiny, mieszkały sobie i mieszkały, a zimno było, że hej.  Wiem, że Wołoszkom zazwyczaj jest zimno, ale u nich naprawdę temperatura nie przekraczała 10 stopni chyba. Po czym nastała jesień i do zimna dołączyła ciemność. A na fakturze jak wół stoi, że konsumują za 250 ojro miesięcznie.
To chyba dużo, co? bo ja też z martinowego prądu korzystam, to nie wiem.
Więc one dzwonią do Sibelgi, ciągnie Ana, Sibelga przychodzi, kiwa głowami męskimi, nic nie naprawia, za to wraca do siebie i wydaje wyrok: nielegalne śruby w licznikach.
Wołoszki czytają i proszą lokalnych o dotłumaczenie, bo choć starają się być równe i poznawać waloński, to jednak zdawało im się, że nie rozumieją. Ale rodzimi z dialektu potwierdzają: tak, zaskarżają was tutaj oto, że nielegalnie wkręciłyście śruby.
Za co kara wynosi 7 tysiaków w ojro.
Jakie śruby? Kto? Gdzie ? Kiedy? wszyscy zachodzą w głowę.
No i się były wkurzyły. Tempera...ment? tur?  wołoski, kątempluję, no tak. Jak się nie zaperzą, jak nie zaczną pytać wśród zjadaczy pjadin, kto kogo zna.
I co?
Uderzyły do organizacji kosumenckich, a ci to lubią się ciągać po sądach. Dobrze, ocenia Roman.
I tak ciągali się z nimi przez 6 miesięcy, w czasie których w mieszkaniu było zimno i ciemno. Pamiętam, jak się skarżyły nad pjadiną, że Flaga fatalna.
Było od razu na Sanżil zjeżdżać, chrząkam.
Autem żółtym, dodaje Iwonek.
Już są, już poszły czy pojechały po rozum do głowy.
A śruby? Właśnie wczoraj zapadł wyrok. Sibelga ma je przeprosić i anulować karę 7 tysięcy ojro. Cieszyły się jak głupie.
A odszkodowanie za starty moralne? Roman, bo się należy?
Jak najbardziej. Pójdę tam do nich na amorina, to doradzę. Zuch dziewczyny, to jedno pewne. Wzięły się z gigantem za bary i wygrały!

No comments:

Post a Comment