Bea kontra bea czy też bea kontra bella, bella kontra bea, a może wręcz bella kontra bella? Zwariować można z tymi zagranicznymi nazwami doprawdy. A to imiona do tego! Jakby Beata nie mogła tego wszystkiego obrobić, skoro w Polsce A B i C tak już jej dobrze idzie, podobno zresztą tylko, bo co w końcu może kobieta w Polsce D ostatnio? Ot, tyle co dziecko w Dzień Dziecka i każden inien: tyle co wojewodzie. Smrodzie ty. Beato ty jedna, i inne - tyle możecie, mówią w Polsce ci, co przy władzy. Oni, nie one, zdecydowanie to widać wyraźnie.
Na Sanżilu i w okolicznościach w polityce więcej onych w znaczeniu one - to pewne. O te Be-e walczyły.
Oczywiście kongres kobiet i w Polsce D mówi co innego, od razu uściślę. Mianowicie: że i kobiecie, i dziecku chwilami też, wolno wszystko. A już na pewno: że kobieta to nie ubezwłasnowolnione dziecię, swój rozum ma i praw żąda. Żą-da - by się lepiej wypowiadało.
Ale się zapędziłaś Ksenio. Wyjaśnię, jesli pozwolisz, wyjaśnia Ana bez pozwolenia, wyraźnie nie zna miejsca w szeregu, Ana ta ona.
Gdzie Bea jedna, tam i Bea druga - a obie z prasy. Jedna z El, czyli Elle, druga wieczorna, z Lesłara. Obie na kongresie. Obie Beatris, jakby się zmówili na chrzcie, bo był pewnie, czyli na nasze - Beatrycze. Beaty takie, tylko nieco dłużej. Bella pasuje, bo obie one belle, molto belle, a na jedną to pewnie i ojce tak wołali, Włoszka to ona zapewne. I tyle mają z Polską wspólnego, że na kongres nasz polski sanżilowsko-okolicznościowy bez fochów przyszły. Poza tym między tym, co mówią one, Be-e te dwie be, belż, a Bee - Beaty polskie dwie - rozciąga się przepaść.
Twierdzi tak Ana, a z tego, co zrozumiałam z jej wypowiedzi, chodzi jej głównie o czas, o ramy czasowe czyly, jak by się to wypowiadać w nowomowie. Mianowicie - że ona na tym kongresie całym o wszystkim, co się kobiecego działo w Belgii, kobiety dla kobiet czyli fam pur le fam - Be-e opowiadały w czasie przeszłym. Czyli o aborcji, parytetach, seksizmie, poczuciu równości.
W Polsce D trzeba o tym już nawet nie w czasie teraźniejszym, tylko przyszłym, tryb niedokonany dorzucając. Chyba że kongres dojdzie do władzy w postaci gabinetu cieni.
W przeszłym to w sensie, że to wywalczone, tak? dopytuje się Roman.
Tak. Bo nawet jeśli to niewprowadzone w życie do końca - bo ludzi nie da się w końcu zmienić tak na zawołanie po prostu dlatego, że chcą tego feministki - to przynajmniej zostało to gdzieś wpisane. Do prawa. Konstytucji. Reguł. Instrukcji. Umysłu. Sposobu działania.
Nie sądzisz Ana, że jednak może trochę zbyt idealizujesz?
Sądzę, że owszem, idealizuję, ale miło było posłuchać, naprawdę, jak dwie Be-e z przekonaniem i konsekwentnie używały czasu przeszłego dokonanego. I nie nazywały tego kompromisem. I chcą więcej, i mówią o tym.
Ksenio, rozumiałaś?
Rozumiałam ideję, a nie słowa. I ta ideja mnie urzekła też.
Co dalej tylko? Co zrobić, by Beata stała się Beą? Jak usunąć D z Polski?
Na początek - współpraca. Kobiety dla kobiet. Panel polsko-belż. Polone-belgijski. Od tego zaczniemy. A potem nie damy zatrzymać.
No comments:
Post a Comment