Niedziela. Słońce świeci. Deszczyk pada też, w końcu Sanżil zobowiązuje. I nagle krew. W operze, kto to widział panie.
Zaraz zaraz, nie o Sanżilu miała być mowa, przypomina Ana Martin. Laken, Molenbek czy inny Żet dżet. Tam się rozgrywają teraz sztuki.
Zgoda narodowa ponad podziałami. Zacznę jeszcze raz. Okoliczności Sanżila zobowiązują.
Nad kanałem, tak, wiem, nie mylę się, sama w niedzielę byłam. Z Aną i Romanem pod pachę, tym bardziej, że padało, więc trzeba było się kulić pod jednym znaleźnym parasolem i-en-gie. Na sztuce byłam. Na czymś, co podobno się w Polsce A zwało próbą generalną, a tu przedpróbą. Ana próbuje to zbadać, jak zbada, to da znać, bym błędnie nie informowała ludu.
W każdym razie - Ksenia z Łap w operze. A co, nie wolno?
Wolno i trzeba! Brawo Ksenia, fajowo, że się dałaś namówić.
Kto by się nie dał namówić temu pięknemu panu, co zapraszał. Chyba tylko ślepa i głucha jakaś, albo ślepy i głuchy, bo przecież on miły i dla oka, i dla ucha. Wszędzie bym za takim poszła w dym, a że do opery przy okazji - a po co nie, jak mawia Iwonek.
Warto było, co?
Warto. Sztuka treściowo wybitnie ciekawa - o krwawym fryzjerze jakimś. Który na Sanżilu i w okolicznościach na pewno miałby co robić, bo z tego co zrozumiałam z tych włoskich śpiewów i obrazu, strzygł głównie brody. Nie hipsterskie nawet, tylko takie 3-dniowe dżordże majkele, ale w sanżilowskich hipsterach też by się szybko wyspecjalizował, nie ma strachu. Zdolny był. Nawet pewien interes założył z jedną bardzo fajnie śpiewającą panią.
I to wszystko w obcym języku pojęłam!
Ale reklamę operze Sweeney Todd, że przeliteruj proszę bez błędów, zrobiłaś. Jak em-bi-ej prawdziwa z Polski A co najmniej, podpowiada Ana.
Bo mi się podobało! Jak już pojęłam, że kontener na scenie to norma, że mogą mieć brudna ubrania, być niepiękni, a nie z fotoszopa - to się super bawiłam.
Ja też, dodaje Ana, tylko krwi dużo.
No tak, krwawa niedziela.
Jak nie deszcz, to krew. Ech, ta Bruksenia.
Idźcie gromadnie - Sweeney Todd was ogoli. To w deMuncie. LaMone. Do końca czerwca na Turn i taksi pograją.
No comments:
Post a Comment