Tuesday, 28 June 2016

(448) arabini

Tego lata dotąd głównie leje, więc oto mamy supertrawę. 
W sam raz na ojro, wtrąca Ana.
Na boisku? Owszem, na boisku pewnie też, bo pada raczej niemiłosiernie. Ale nie - pana supertrawę. O ile dobrze tłumaczę rzecz jasna. Supergrass, że przepiszę. To po arabsku.
Po arabsku Ksenio? A dlaczego?
Po co, czepia się znów Iwonek.
Po arabsku, nie po polsku chyba, gadają, a nie wiedzą. Przecież ten tu na zdjęciu to Arab, aż się paczy. Chyba że Włoch albo Hiszpan niejaki faktycznie, Abrini - Arabini.
To nie jeden z terrorystów od zamachów czasami? zastanawia się Ana.
Owszem, przecież ja o tym. Terrorysta trawiasty. Albo trawowy. Super.
Co na ma do trawy? Oprócz tego, że zanim go zwerbowali, to popalał pewnikiem. Jak inni koleżkowie nieroby.
Super to może i ona była, ta trawa, na Sanżilu i w okolicznościach znajdzie się wszystko. Ale że z angielska?
Abrini. Został tajnym współpracownikiem policji, oznajmia Roman.
Polis naszej? jestem w szoku. Tej, na którą robił zamachy?
Nie naszej. Poł-lis czasem, jakby się starać. Brytyjskiej zwanej z polska angielską.
Tej od breksytu?
Poniekąd.
Nic nie rozumiem. 
Tato nie umie po francusku, co Ksenia?
Umie umie, bierze ślubnego w obronę Ana. Tatuś ma rację: Abrini, siedzący póki co na dzielnicy pod bokiem za zamachy, został tajnym współpracownikiem policji brytyjskiej. Za to mają go wypuścić.
Jak to, i belż wszyscy, ci z Walonii i Flamandii, tego chcą?
Obawiam się, że głos ludu tu się niewiele liczy. Nie chcą raczej.
Co on robi w tym breksycie?
Sypie.
Piasek sypie? serio? jak Groch? zaciekawia się Iwonek.
Kolegów sypie.
Nie mówi się kolegów, tyko po kolegach, poprawia Iwonek. To ludzie, koledzy, mamusiu są.
Nie synku, bo on inaczej sypie, nie w piaskownicy, tylko w więzieniu. Słowem. Mówi, który to pan był na tyle niemiły, że aż tramwaje nie mogły jeździć i zamknęli szkoły.
I on co teraz robi? 
Pomaga policji. Poł-lis, która pomaga polis. Już podobno dzięki jego zeznaniom udała się jakaś tam akcja.
Taki świadek koronny, jak u nas od masy? przypominam sobie. To dawno było, w latach 90., jakem się rodziła, ale że to blisko geograficznie i temat w tiwi powraca, to i masa świadków mi się utrwaliła.
Coś a la świadek koronny, owszem. Ale nie całkiem chyba. Każdy system jest inny.
I on teraz będzie po wolności latał? przerażam się. Dobrze, że wszędzie są jego zdjęcia, to się na czas rozpozna!
Po wolności to może kiedyś, jak naprawdę się przyda. Zdjęcia się za to wtedy nie przydadzą na pewno. Bo o ile go zgodnie z obietnicą wypuszczą, to będzie miał inne nazwisko, a może i twarz.
Operacja go czeka czyly?
Na razie nas czeka operacja Abrini. Super to skomplikowane. Sjuper. Zupa. Siper. 

No comments:

Post a Comment