Tuesday, 31 January 2017

beldżjum

Jakby mnie kiedyś zabrakło na Sanżilu, to co zrobicie, chcę wiedzieć wczoraj, a był  smutny styczniowy poranek, szary i deszczowy, nie śniegowy wcale, bo śnieg już minął na 2017, jak zeszłoroczny śnieg zupełnie. 
Ksenio, a co, planujesz wielkie życiowe zmiany? niepokoi się Ana Martin. Opuszczasz Sanżil i udajesz w inne okoliczności?
No nie, ale że dziś blu mandej, to tak się pragnę ubezpieczyć. Po tiwi wczorajszym i jak se żem w lesłarze z rana doczytała. Że trampek wygania kogoś tam skąds tam, bo nie chce mieć u siebie Belgii.
Ja tam chcę, wtrąca Roman. U siebie jako Polsce D oczywiście.
Trampa się boję, co trampkiem tym hamerykańskim chce wykopać, nas emi-imi. W tym cię, Ano Martin.
I cię, Romanie.
Was nie, Iwonku i Grochu, boście tu zrodzeni, uspokaja potomstwo Roman.
A co, chce wiedzieć Iwonek.
Nic synku. Głupoty gadają, betizy takie.
Tramp tento powiedział przecież, sama zrozumiałam, że nie chce, by u niego było tak, jak u nas. na Sanżilu i w okolicznościach, upieram się. Wyraźnie mówił w łykend, choć nie w dialekcie nie stąd, który bym już opanowała: Beldżjum. Zamachy i takie tam robione przez innych. Dont łont dys.
Nie chce nas!
To i się boję i smucę, tym bardziej że blu mandej. 
Ani trampek trampkiem, ani nikt nas nie wygoni. Wszyscy możemy se być na Sanżilu i w okolicznościach tak długo, jak tylko chcemy. Gdzie Hameryka, gdzie Bruksenia. Ksenio, głowa do góry. Blu mandej minął. Dziś hepi tjuzdej.
I nawet już odbywają się protesty przeciwko trampkowej decyzji. W Brukseni zebrało się wczoraj 200 osób.
A wiesz, co najlepsze? Że blu mandej był ci minął dawno. 16 stycznia był ci on w tym roku. Nawet nie zauważyłaś w biegu z dzieciarnią. 
Zapamiętaj na przyszłość: blu mandej co roku tak zaplanowano, by był 3. poniedziałkiem roku.
Czecim.
I jak minie ten czeci, to juz tylko hepi. Ksenio, co się martwić? Dni długie już. Słońce świeci. Będzie hepi. 


No comments:

Post a Comment