Narysowałbym coś, nudzi się Iwonek.
Albo daj mi coś pieknego, mamusiu. Masz coś dla mnie?
A mam synku. Patrzcie, co zdobyłam.
Serduszka? Fajne! szepczę.
Znaczki? Na list zwykłe takie? O -o - Iwonek sam nie wie, czy się do końca cieszyć i kręci kartką w łapach.
I nagle jak nie krzyknie: jakie piękne kolorowe serca! zachwyca się. Błyszczące! Patrz Grochu, jakie złote i srebrne, o tu kawałek złoty widzę, z pajet takimi. Mamusiu Ksenio tatusiu, a co tu jest napisane na tych znaczkach?
Be jak Belgia. Dlaczego Belgia, skoro to polskie serca? dziwi się Roman.
A nie, niestety nie. Zaraz wyjaśnimy zagadkę.
Belgię już mamy. A tu co to za litery?
To po angielsku synku.
Aha, dziwne Ksenio, bo to takie piękne serca, jak te, co żeśmy je w niedzielę naklejali na buzek Grocha, jak grali ci panowie i panie z puszkami ubrani trochę jak mikołaje, też pięknie.
Masz rację synku. Bo to ta sama wielka orkiestra świątecznej pomocy. Na znaczkach.
Ale dlaczego tu nie piszą po polsku?
Bo to znaczki belgijskie synku.
A dlaczego nie polskie?
Bo poczta polska w tym roku nie wydała znaczków z serduszkami.
Dlaczego mamusiu?
Bo to Polska D synku. Taka niemiła trochę. Niemili panowie i mało pań do kupy nie chcieli wydać serduszek na znaczkach po polsku.
Ale niefajnie!
Nieeee, zgadza się Groch.
Czyly Sanżil i okoliczności uratowały honor światowej poczty, podsumowuje Roman. Aż się przejdę i więcej tego zakupię.
Kiedyś jeszcze na alegro sprzedamy, podsuwam.
Jakim alegro, świąteczno-orkiestrowej aukcji!
No właśnie. Brawo orkiestra, brawo Sanżil!
No comments:
Post a Comment