Tak, wiem, że dziś dla Romana i jemu podobnych komisarzy dzień wolny. Dzień ku chwale szamana, ale nie ukrywajmy prawdy: głównie chodzi o to wolne. To zawsze jest święto, czy szaman, czy nie.
A że wypada akurat wspaniale w piątek, to gratisowy długi weekend. Nawet mostu nie trzeba robić, czy to na legalu - urlopie zawczasu wziętym przed kolegami gapami, czy na nielegalu - na nibyboleści i nagłe gorączki. Co by wypadły 10 maja dziwnym trafem, ale cóż, choroba nie wybiera i wódko pozwól żyć. A tak wszyscy mają czyste konto. Czyste sumienie. Z uśmiechem na ustach już wczoraj wieczorem mogli się ustawić w korku na autobanę. Stać tam nawet do dzisiaj, jeśli ktoś nieprzezorny i na legalu wyszedł z pracy o 18. Trzeba było na nielegalu się wymknąć, jak co wyżsi komisarze, którzy z pewnością mieli wiele niecierpiących zwłoki prac w stronę autobany właśnie. Pewnie większość ruszyła w stronę Francji. Swego zamku w wersalu.
Francja. Niedaleko, choć brzmi na tyle bajkowo, że wersal mógłby leżeć bardziej niezwykle dalej. Ale nie będę kręcić nosem. Czasami góra do mahometa nie może, to wtedy mahomet do góry rusza. Tak mawia Ana, widać zasłyszała na Anderlechcie. Kiedyś trzeba przesiąknąć lokalną kulturą, nie ma wyjścia, wzdycham. Ciekawe, co matuś na to powiedzą, jak takie przysłowia do Łap przywiozę.
I oto widzę, że moje modły, nie w języku mahometa, tylko tym drugim, belgijskim, zostały wysłuchane, i nie musiałam ustawiać się na legalu lub nielegalu w żadnym korku, by zobaczyć wersal. Sam do mnie przybył. Nie w formie zamku co prawda, lecz grupy przestępczej, ale lepszy taki wersal niż żaden, co? W tiwi przybył.
Naczytałam się ostatnio sporo o złodziejach i innych zbirach, a to dlatego, że są wśród znajomych Martinów tacy, co to cały czas straszą, jak to w Brukseli niebezpiecznie, a już na Sanżilu to w ogóle. Zupełnie jakby się w zamku w Wersalu wychowali bynajmniej, gdzie by ich chroniła armia służby. Na stałce. A wiem, że nie. Ale postraszyć lubią. To i na mnie padło jakieś zwątpienie i postanowiłam się dokształcić lekturą, bo najważniejsze, to poznać wroga.
Wiem już całkiem niemało, a mianowicie przykładowo, że grup przestępczych naliczono w kraju 253. Nie w wersalu, w Belgii. Są one całkiem ładnie kolorowo zbudowane i na pewno nie można im zarzucić rasizmu. Tylko w 40% uczestników składają się z Belgów. Nie bądźmy jednak niemili, Belgowie są tu w końcu u siebie, komszesła, kom sze sła, to i muszą mieć jakąś większość, nawet zaledwie taką tycią. Jest to jednak całkiem dużo w porównaniu z następnymi w kolejce, mianowicie obywatelami Holandii, którzy stanowią 8% z 2627 członków grup. Zaznaczam, że liczby spisuję sumiennie ze statystyk, nie posądzajcie mnie o to, że na co dzień pamiętam, ilu zbirów chadza po ulicach. Spisałam zawczasu bo liczby te nieokrągłe, a przecież wiele znaczące. Głównie, że można się bać.
Holendrom po piętach depczą Rumuni. Założyli sobie 6% grup. Marokańcy, Marokanie i Marokańczycy, nie pamiętam, którą formę odmiany zalecała Ana, jest 3,9 %. Prawie 4. Gdyby nie rasizm w gazetach i tiwi, napisaliby 4, założę się. A tak Maro...coś tam będą sami musieli ściągnąć kogoś do grupy, by była pełna 4. Pewnie szybko się uwiną, bo mahomet do góry albo ona do niego. Blisko Maro...Włosi. Wreszcie jest. Mafia czy coś. 3,7% ma. Sprawdzam na mapie: naprawdę są blisko Maroka! Dwa bratanki, i do grupy, i do szklanki.
Ksenia, Marokańczycy akurat specjalnie nie piją. Poczytaj, co na ten temat ma do powiedzenia Mahomet. A masz coś o naszych? Polska bez reprezentacji narodowej? pyta Ana.
Też mnie to właśnie zmartwiło, potakuję. Gdzie są nasi? Znów dali się zepchnąć z podium Maro. Słabo. Jedyna pociecha - że w klasyfikacji nie ma też Portugali. Uff.
Portugalczyków, poprawia Ana. A gdzie ten twój wersal, co tak o nim trąbisz? Zaraz zaraz. Krok po kroku do sedna sprawy. Otóż jest. Sala sądowa go gości.
Co, sąd w Wersalu? Coś ci się pomyliło, powątpiewa Ana. A nie, triumfuję! Patrz, stoi jak byk. Co to Ana, już po francusku nie umie nagle? A że rację mam, to już wiem, wyguglałam sobie Versaille to. Że to wersal. Tak pięknie nazwała się jedna z grup. Na lokalnym rynku przestępczym, nie francuskim. Sądzą ich tu, za miedzą. Nie trzeba stać w korku na autobanie, by ich pooglądać. Wystarczy cyknąć wiadomości w tiwi i gotowe. Jedna morda wersalska za drugą. Spokojnie, bezpiecznie i zagranicznie. Luksus. Jak to w tiwi.
No comments:
Post a Comment