Monday, 19 May 2014

(185) wsi spokojna, wsi wesoła

Dobre wiadomości, to też wiadomości, co? Szczególnie jeśli dotyczą potencjalnie złego. Przestępców, złodziei i takich tam, co będę wymieniać. Mnóstwo tego wszędzie, tak mówią, a tu okazuje się, że w Belgii, a szczególnie w Brukseli - nagle mniej. Globalnie o 5,5%.
W tygodniu wyborczym dziennikarze rzucają się jak przysłowiowe hieny, które są zwierzętami tak w ogóle, na wszystko, co nie jest reklamą partii, nic więc dziwnego, że jak tylko policja obwieściła, jak to wsi spokojna, wsi wesoła u nas na Sanżilu, nagle wszędzie zrobiła się z tego jedynka. Na pierwszej stronie znaczy się wydrukowali. Ana Martin twierdzi, że to dopiero jest polityczny zabieg, bo dobre statystyki świadczą niby dobrze o tych, co przy władzy, ale ja ustawiam się po drugiej stronie powstańczej barykady i jestem zdania, że to ani chyba cud. I co z tego, że po kwietniowej kanalizacji. Liczy się efekt.
Cud ten ma tym głębsze znaczenie, że tajemniczo łączy się z datą mojego zjazdu na Sanżil, czyli 2011. Wcześniej naprawdę strach było się ruszyć na ulicę, a odtąd wszystko systematycznie i niesymbolicznie bynajmniej spada. Wskaźniki, liczby, cyfry i to we wszystkich kategoriach zbrodni, jakie sobie tylko można wymarzyć. By nie być gołosłowną, już cytuję. 
Po kolei: najbardziej zmniejszyła się liczba toreb kradzionych na gorąco z samochodu. 42,3% osób mniej tego doświadczyło, a nazywa się to po lokalnemu: sacjacking. Ana krzywi się na ten twór i twierdzi, że to jakiś francusko-amerykański potwór, ale dzięki wrodzonej inteligencji zdołała mi pomóc, o co chodzi, i wyszło, że na torby, tym bardziej, że właśnie torba była na zdjęciu. Damska. Tak, myślę, że Ana miała prawo tak rozpoznać to słowo. Zidentyfikować, powiedzieliby na policji.
Drugi w kolejności spadków jest złom. I to dopiero zastanawia. Nakradli go mniej o 23,3%, a Polaków przecież na Sanżilu i obok przybyło. Choćby ja. Czyli co, to jednak dyskryminacja na tle narodowościowym, te pomysły, że Polacy A i B kradną studzienki? I druty, i tory, i na słupy elektryczne włażą? Na to wychodzi. Bo nie sądzę naprawdę, by tu na zachodzie zdążyli się zabezpieczyć i wdrożyć przed otwarciem tzw. Unii jakieś specjalne ochrony. Bo komu by na myśl przyszło, że tory można kraść? Chyba że istnieje taka opcja, że tu się studzienek nie da wyjąć, i nie ma tradycji wspinania na słupy? W każdym razie - 21% złomu mniej nakradli. Serce rośnie z dumy.
Zaraz za złomiarzami - informatycy. Mniej nabroili o 21%. Nie wiem, co to oznacza, jak to policzyć, jakie zbrodnie i kary tu wchodzą w grę, ale policja się cieszy, więc ja z nimi - i wszystkimi, co zamiast gadać do siebie, stukają info w ajfonach. Swoich, a nie kradzionych, miejmy nadzieję.
Roman popsuł mi właśnie entuzjazm, bo pokazał palcem na rubrykę, gdzie jednak coś na Sanżilu wzrosło. Spokojnie, nie złom, to już omówione. Wzrosła produkcja kanabisu - o 2,7%, choć jego konsumpcja zmalała o 11,8%. Tak tłumaczy Roman na gorąco, a ja pytam, o jakie coś tu chodzi? O marihuanę. Maryśkę tzw. Paloną, ale nie jest to kawa. Chyba łapię o co chodzi, ale w Polsce wsadzają podobno za śladowe ilości, więc wolę słowa tego nie pisać, wyrzec się go za to i wypluć. Podobnie jak z kokainą, której zjedzono sobie mniej o 22%. Po minie Any widzę, że coś w to nie wierzy, no ale ta to nigdy nie jest zadowolona naprawdę, nie wierzy coś w dobrą stronę człowieka. I w mądrość konsumenta przede wszystkim.
Ciekawe, co Ana za to na to, bo to dopiero ciekawe. Dwa pokazane paluchem przez Romana wzrosty dotyczą bowiem bardzo ciekawych dziedzin. Nowych, jak dla mnie oczywiście. Pierwsza to: wpisy obcokrajowców. Nie wiem, gdzie jak i kiedy, ale zła pleni się tu więcej o 22,7%. Roman twierdzi, że chodzi o fałszowanie danych przy rejestracji, ale kto ich tam zna? Tych obcokrajowców, znaczy się. Kto np. na policji by mnie zrozumiał, jakbym już tam trafiła? Oby nie, w niemalowane zaraz, ale sami powiedzcie, nic dziwnego, że statystyki rosną, co?
Ale i tak najbardziej zadziwiła mnie ostatnia rubryka, gdzie znalazłam prawdziwy hicior. Mianowicie wszędzie i wszystkim spadło, ale tu wzrosło - w liczbie fałszywych policjantów. O 47% więcej ich chodzi lub jeździ, już sama nie wiem. Kto o zdrowych zmysłach ma ochotę być policjantem? No nie wiem, po co to komu miałoby być doprawdy. Skąd ten mundur wytrzasnąć? Skąd ordery? Skąd auto wreszcie? Chyba z kradzieży? I kółko się zamyka. 
Gdy to wszystko zliczyli, wyszło jednak na plus. Nawet z tymi policjantami na opak. Spadek jest o 5,5%, globalny znaczy się. A będzie lepiej, mówią złośliwi, w tym Ana, bo jak w każdej statystyce, ujęto tylko oficjalne dane. A że policjantów prawdziwych mniej, niż fałszywych, danych fałszywych też więcej. W tym sektorze występuje tendencja wzrostowa. No ale komu wierzyć, jak nie policji?

No comments:

Post a Comment