Wednesday, 14 September 2016

ekstensions

Siedzę sobie, radyjko gra po francusku, choć piosenki angielskie oczywiście, pieski szczekają. Ana Martin już zrobiona, żel wklepuje w resztki blond, farbowanego oczywiście, bo po chłopakach poczętych i zrodzonych hormony nie te, włos czarny na głowę się rzucił, jak narzeka; w każdym razie teraz obie zażywamy wywczasu od szkoły w salonie na Alsembergu, a tu nagle głowa w drzwiach.
Kobieca, dodajmy.
I pokazuje na swoje kudły, pełne loków.
Mariola odrywa się od mojej kłafjury, jak jużem tu na dzielnicy słyszała, i podchodzi do drzwi, bo tam przecież domorosła blokada stoi, na tyle zmyślna, by pieski nie uciekały, a ludzi zgrabnie mogli przeskoczyć lub odsunąć.
I ta kudłata pokazuje gdzieś pod klamrą coś tam.
Nadstawiamy ucha.
Mariola po geście rozpoznaje fachowo, o co się rozchodzi. I kiwa palcem na nie. Mianowicie: ekstension.
Nie wiecie? Ana Martin też chyba nie bardzo, przynajmniej mina blond na to wskazuje.
Takie wydłużenia włosów, tłumaczę Anie. Na klamry lub przywiązywane.
Aaa, na to Ana. Ja myślałam, że to głównie na ciemnych włosach się robi, żeby nie powiedzieć: afrykańskich lub lokowanych po brazylijsku. Tak przynajmniej wynika z ogłoszeń na sanżilowskich salonach we wszystkich językach afrykańskich lub brazylijskich właśnie.
A ta kudłata tu nasza była, europejska jak najbardziej. Ale nie polska bynajmniej.
Mariola mówi: wszyscy wydłużają. Na prostych też można, no może pani nie, krytycznym okiem ogarnia Anę. Ale ja się w życiu tego nie zrobię już więcej. 
Bo co, ciągnie za język Ana.
Za stara na to jestem. Kołtun jeden straszny się z tego robi i tyle go widzieli. Złe kleje i włosy mają, sztuczne takie, bo mało kogo stać na prawdziwe. Jeden wielki supeł.
Do ilu kosmyków można sobie dopiąć? z 30?
To już maks chyba. Pani, ale jak to wolno idzie! Pamiętam, jak zaczynałam, przyszedł raz taki Ukrainiec z córką. Mała na basen sobie z tym poszła. Kochane moje, co to się działo. Ona płakała i ja płakałam. Do nocy siedziałyśmy. W końcu i tak obciąć trzeba było.
Od wtedy wiem, że wolę 6 strzyżeń męskich zrobić i na to samo wyjdę. Nic już nie muszę w moim wieku. Już ja się swoje nastałam. Koków weselnych też nie robię, po co mi to.
Kości bolą. To już nad ekstensions stać nie muszą. Młode niech się uczą. O, pan idzie. Takiego klienta to lubię.
Proszę, pani gotowa. A pana to na ile? 6 na 9? boki tylko, jak zawsze?



No comments:

Post a Comment