Gdy bez końca świeci słońce, jak dziś, wczoraj i pojutrze oraz przed jutrem, jak mawia Iwonek - łatwo zapomnieć, co tu - na Sanżilu i w okolicznościach - działo się w równie słoneczne dni w marcu, kwietniu oraz potem, kiwa głową Ana Martin. Ogólne rozprężenie.
Ana, bo taka pogoda we wrześniu wręcz się nie zdarza. Meteobelżik i inne strony nie dowierzają w każdym jednym opisie dnia. Słońce bez końca i temperatury około 10 stopni powyżej średniej. To jest się czym radować i dlaczego rozprężać, zgodzisz się?
A co, bom ja też nieźle zrelaksowana, wtrącam się?
Anę martwi, że nikt jakoś nie mówi o atakach, objaśnia słowa ślubnej Roman. Że pewnie w taką pogodę, gdy człowiek za człowiekiem na pikniku, łatwiej uderzyć w Sanżil, okoliczności ub gdzie indziej w Brukseni lub poza nią.
Pewnie prawda, że się zadumam. Sama o tym nie myślę, od kiedy wyszłam z lotniska. Tam to nie da się zapomnieć, że coś się działo.
I dzieje, popieram Anę, komentuje ponuro Roman, mimo tego słońca, co rozpręża.
Od razu smutniej, jakąś chmura na horyzoncie widać.
Ci na lotniskach to jeszcze jedyni, co w tym temacie myślą. O, tu wymyślili, pokazuje palcem Ana, proszę. Specjalne ekipy.
Jakie ekipy. Żołnierskie?
Nie wiadomo jakie. Na oko żołniersko-policyjne, ale tu piszą, że nie napiszą jakie, czy żołnierskie, czy policyjne, czy tajniackie. Pewnie wszystkiego po trochu.
A co to za tajemnica niby, dziwię się.
Taka tajemnica, że minister, który to wymyślił, nie chce zdradzać, co i jak, bo wtedy ci, co się mają ich bać, nie będą się bali.
Raczej: nie chcą zdradzać metod działania służb. Każdy wywiad się tajniaczy.
Albo raczej: sami nie wiedzą dokładnie, co to będzie. Dlatego na lotniska rzucą ich nie od teraz, rentre wrześniowego, tylko od 2017 r.
Kto w składzie?
Dwustu chłopa, widzę tu.
E Ana, ty, feministka niby na ef, a dlaczego niby to tylko faceci mają być? 200 to dwustu lub dwieście lub trochę takich, trochę owakich, kobieco -męskie ekipy.
Przepraszam, fakt, na krafmadze u Romana i na wendo kongresowym - kobiet w bród. Przepraszam nas wszystkie. Przygrzało mi.
Choc z francuskiego wynika, że to ażą, a nie ażąt. Ale to tylko patriarchat językowy, przejawiający się w liczbie mnogiej, tak po francusku, jak po polsku. Więc nadzieja na równouprawnienie jest.
Będą mieć karabiny, jak ci, co przy namiocie w Szarlerła stoją?
Podobne nie kałasznikowy. Kamizelki, kaski, półautomaty, oraz coś, co brzmi tajemniczo i bardzo źle - mniej zabijającą broń.
A można mniej zabijać? dziwię się. Tak na pół?
Właśnie nie. Choć tym, co grają w komputerze, wydaje się, że tak. Ale prawo to prawo, nawet w czasach terrorystów. Dlatego moim zdaniem nie wiedzą, jak nazwać te ekipy i jak prawnie je umocować. I dlatego pojawią się dopiero w 2017 r.
Kto, bo już się pogubiłam. Te od wendo i krafmagi?
Oraz ci od wojska i policji. Na lotniskach. Wyposażeni technologicznie, jak tajemniczo obwieścił minister.
A wcześniej co?
Wcześniej namiot w Szarlerła, a na Zawentemie to nie bywam, więc sama nie wiem.
Jakoś mniej rozprężonam od razu.
No comments:
Post a Comment