Wednesday, 14 September 2016

szpachlowanie

Październik miesiącem nauczyciela i policjanta, ups, milicjanta - tak było za moich czasów, mawia Ana Martin. I tak se pomyślałam - kiedy świętują ci, co na czekach? We wrześniu tyle dni wolnych, można by ustanowić dekretem króla czy czymś.
Hmm. Czeki są belż, a świętowanie polskie, to się jakoś kupy nie trzyma Ksenio, zastanawia się Roman, jak ugryźć tę sprawę.
To źle. Praca żadna nie hańbi. Tak na Sanżilu i w okolicznościach, jak i w Polsce D.
To akurat prawda. Dlatego tacy byliśmy dumni z Iwonka, gdy jako jedyne dziecko rzucił się do sprzątania po imprezie feministek na ef. Znosił, wyrzucał, szorował, że hej.
Robić trzeba, wzdycham.
Ja popieram. Na przykład taka pani od szpachlowania, co to ją codziennie wspieramy rozmową i entuzjastycznymi okrzykami w drodze do żłobka.
Nasza?
W sensie Polka? Owszem. Bardzo miła i kompetentna do tego. 
Ta, co od 3 dni mastykuje drzwi przy altitude 100, są w wymowie? Wzdłuż tramwaju? Też ją spotkałam.
A ja dziś nawet zagadnęłam, czy na swoim robi. I okazuje się, że trochę tak, a trochę nie.
W sensie?
Ma wspólnika, czyli faceta, co to nią zarządza. Organizuje klientów.
Niby-dyrektorka, zgryźliwie uśmiecha się Ana Martin. Zawsze to samo, nawet na czekach.
A ona jest od roboty? 
Tak. Tyle dobrego, że nie czarnej, tylko białej. Farby najczęściej.
Szpachluje, maluje, skrobie, obrabia sufity i inne. Kiedyś robiła jeszcze ciężką budowlankę, jak to określiła, ale jej ścięgno pękło, to już tylko takie lżejsze zlecenia bierze. 
I wiecie co? Obiecałam jej, że też ją weźmiemy, jak kuchnię trzeba będzie odmalować ze śladów małych łapek, a drzwi oskrobać ze śladów rysunków i naklejek.
Moich pięknych nalepek, niepokoi się Iwonek? Ja nie chcę! One są bardzo piękne, mamusiu i muszą tu być!
Dobrze synku, to jeszcze trochę czasu minie. Ale numer zapisany, nie zaszkodzi. Ja tam wolę kobiety zatrudniać, jak mam wybierać. Kobiety kobietom!

No comments:

Post a Comment