Nowy rok 2018 objawił się w całej krasie całą masą postanowień, co widać na ulicach Sanżila i okoliczności. Bo lud ruszył.
Biegiem. Na zielono. Sapiąc. Dysząc.
Chudniemy ani chybi.
Lud, dziwi się Groch. Nie ma ludu mamusiu! Stopniał.
Ale był.
Grochu, to lud to ludzie są też, ludzie, prawda mamusiu? O tu taki pan biegnie. I pani.
Właśnie, biegną. Ilu to ja już dziś biegaczy naliczyłam. Gdzie człowiek nie stąpnie, ktoś na niego wybiega. W nowym odzieniu, po czym widać, że to wszystko postanowienia noworoczne - wzmocnione świątecznymi, markowymi prezentami, jeszcze bez przecen, porfel to odczuł, oj oj, ale co, takk zwane święta mają swoje prawa, czeba wydać!
Już to widzę, jak jeden z drugą lub na odwrót odpakowywał prezenty, jaśniejąc z dumy, że w tych portkach i kurtce, specjalnie ocieplanej, lecz przewiewnej zarazem, osiągnie czasy olimpijskie prawie że, śmieje się Roman.
Jak ja zupełnie, który to w 44. rok żywota wstąpiłem byłem w czech króli!
Ano, dumne jesteśmy, że z Sanżila, a nie zdziadział, jeszcze w 43. dał radę zapisać się na boks, zupełnie jak co poniektórzy rodzimi literaci - i podoba mu się, więc i Ana szczęśliwsza, że rodzina idzie ku dobremu, dobra zmiana po prostu.
I jeszcze Fjotra wciągnie, jak to hipstersko po gejowsku na Sanżilu wolno.
No i przecież tatuś też biega, przypomina sobie Iwonek. Prawda tatusiu? I kurtke nawet mu pan listonosz wczoraj przyniósł.
No widzisz, jak się pięknie wpisałeś w Sanżila, nawet żem nie pomyślała, że tatuś też coś postanowił, i to tak ala belż od razu, jakby się normalnie rodził w samej Brukseni, a nie dawnej Polsce Bb przecie - i to od razu biegiem! Zupełnie jakbyś się cieszył z tych wesołych świąt co najmniej.
O, następny lud biegnie mamusiu, pokazuje rozbawiony Iwonek. Ale ma ładną bluzę! Czy to mój tatuś?
No comments:
Post a Comment