Tuesday, 16 January 2018

deża wi

Deża wi - głosi Ana.
Deża wi, powtarzam.
Deża wi, powtarzają z odpowiednio lepszym akcentem maluch belż. A co to, mamusiu?
Takie coś, co już było.
A co było, mamusiu?
Manifestacje synku. Dla pań.
Aha, te w czarnych koszulkach?
tak, te  i inne.
I znów będą.
O, i to jak. W Polsce D zimno, że hej, ale idą, miasta i miasteczka. Brawa wielkie. 
To i lokalne feministki na ef pisać dziś wiele nie będą, tylko tyle, by zachęcić do spacerów pod ambasadę naszego kraju, tzw. tego kraju, w tę wietrzną, styczniową środę - taki mesydź sprzedaje mi z rana Ana Martin, zmartwiona niedomagającą dzieciarnią i epidemią grypy, co nam tu po australijsku psuje manifowe brukseńskie plany.
Działajcie te i ci, które i którzy możecie. Polki we wszystkich odmian Polsk wam za to podziękują, lub nie, cudów się nie spodziewajmy, ale przynajmniej nie będzie się czego wstydzić przed lustrem lub samą sobą.
I młodością, co to nadchodzi. kto, jak nie my.
17 stycznia, środa - Dzień Polki. Wolnej Polki.
Jak Ksenia, Ana i reszta Sanżila oraz okoliczności.
Zapraszamy pod ambasadę, zwłaszcza po pracy. 

No comments:

Post a Comment