Tuesday, 1 September 2015

(315) emi - imi - emu - granci

Modny temat tej jesieni? Która na razie jeszcze jest latem, boć to wrzesień nastał z rana dopiero? Wraz ze szkołą? Podpowiem: e...e...e...emigranci? zgadują Martiny. Brawo Ana, brawo Roman. Nie brawo, obraża się Iwonek. I od razu pyta: co to jest emigranci? Dopowiadając od razu: dlaczego?
Dlatego Iwonku i inni, że o emi, imi albo wręcz po prostu migrantach ostatnio wszyscy mówią, wiedzą, a przede wszystkim na ich temat mądrzą się, a jest tego tyle,  publikacji, że już naprawdę nikt nie pomyli emi z imi albo z emu, i że i ja wiem, że jest to temat, na jaki wypada mieć zdanie, zwłaszcza jeśli się chce być modną emi, imi lub migrantką tej jesieni, ewentualnie w wersji męskiej. 
Najwięcej i najlepiej wiedzą oczywiście Polacy A i B, a to dlatego, że nagle okazało się, że Sanżil to samymi swoimi z dawien dawna stoi, że tu żadnego ani żadnej emi, imi lub emu nie uświadczysz, w tym już na pewno nie z Polski A lub B, a z Łap - to już najmniej lub co najmniej. Kto, my tu e, i lub migrowaliśmy? Ależ skąd, my tu tylko na chwilę, a tak naprawdę mieszkamy w Polsce. Gdzie też u siebie.
Okazało się także, że wszyscy ci swojscy z dawien dawna już zapomnieli, dlaczego się nawiewało z ojczyzny polszczyzny na Sanżil i okoliczności, i że dlatego teraz wypada nie lubić emi, imi lub emu. Że najmodniej nie chcieć, by emi, emu lub imi psuli nam dobry humor i dobrobyt swoim czarnym włosem, dziwnym językiem, inną wiarą, ki diabeł, kie licho, nie znam się na tych odłamach, no i chęcią osiedlenia się. Tu, u nas na Sanżilu, albo u nas w Polsce.
Słyszy się takie właśnie to i owo u Pawła za rogiem na dzielnicy Fore, słyszy na marży, pod kościołem na Sablonie i na placu zabaw pod więzieniem. Że my ich tu u siebie w Belgii nie chcemy. My Polacy, bo Belgowie to inna para kaloszy, mogą sobie ich tu gościć u siebie, skoro tacy bogaci, ale my Polacy ich tu u siebie na Sanżilu nie chcemy. W Polsce też ich nie chcemy, co to, nie wystarcza, że dwatysiącedwieście przybyło, bo ta premierka słabizna polityczna zezwoliła? Bo ta Niemka jej kazała, mówią. Aniela.
Dwatysiącedwieście katolików oczywiście, uściśla Ana. A niech tę Anielę.
No i gdzie ich pomieścić? Anieli jaśni  W kościołach na pewno nikt ich nie przyjmie, kościoły w ojczyźnie polszczyźnie nie są od biedy ludzkiej, tylko od polityki. Dobrze, że wykształceni, podpowiada Roman, to może jak się taki jeden z drugim zagramaniczny lekarz przysłuży się za darmo enefzetowi, lecząc nawet poprawnie naszych, to go burmiszczu tego czy innego miasteczka łaskawie przyjmie w poczet mieszkańców, wniiskuję nieśmiało? Po wakacjach widzę, że w Łapach jest zresztą mnóstwo pustych domów, po tych co u siebie to już bardziej na Sanżilu niż na łapskiej ziemi, to może tam ich dać? że się ośmielę zaproponować znów, nie wiem, czy to modnie.
Ksenia, miejsca w Polsce nie brak, i na Sanżilu też nie. Brak za to miejsca w głowach na wyobrażenie sobie, że ktoś może emi lub imi nie dlatego, by nam zaszkodzić, lecz - bo u niego wojna. I że może trzeba pomóc. To coś strasznie smutnego, że Polacy tak przodują w nieprzyjmowaniu, choć kiedyś się zabijali, by ich przyjmowali w Hameryce i takich tam sanżilach. Co się dziwić, że Sanżil łapskiw polskim sklepie tak mówi, pamiętacie, co mówili w Krakowie na grilu?
Co? bo mnie nie było. W Łapach z matuś przed tiwi żeśmy komentowały to i owo, a ojce bez słowa wyłączali, jak tylko o emi lub imi zaczęli.
Ksenia, w Krakowie w ten sam deseń, co teraz w modzie jesiennej. Że rozumiemy, że im strasznie, ale my ich tu nie chcemy. Że mamy się czego bać, mianowicie ich. Nich? Że nie po to wolność była, by ją teraz zabierali. Oni i one. No i że poza tym katolicy katolikami, ale dżihad sprowadzą.
Jaki dżihad, pytam? Ten, co tu mieliśmy? Ten, co czeka na opisanie? Na przykład. To poczekaj, przypomnij jak to było?
To już jutro, bo Iwonek spać!

No comments:

Post a Comment