Tuesday, 22 September 2015

(327) straszny dwór

Mówią, że u nas jedno wielkie widowisko. O nazwie straszny dwór. W kraju, tzw. tym kraju, czyli Polsce A B i C oraz Polonii. I co? I wyszło na nasze. Znów. Bo kto trzęsie sztuką w Brukseni? Nasi. Na najwyższym poziomie. Operowym. Operacyjnym czyli.
Dla tych, co nie wiedzieli, albo dotąd nie zbłądzili w Bruksenię tysiąc - opera nie nazywa się na Sanżilu i w okolicznościach operą, jak by to czowiek przybyły z kraju kultury, Polski AB i C się spodziewał, tylko demunt, lamone z akcentem wymawianym, bo gdzie by tu go wpisać, no gdzie? Ewentualnie w pisowni poprawnościowej, czyli de Munt albo La Monnaie, spisałam bez błędów, a Ana Martin sprawdziła. Co Romana zdaniem oznacza ni mniej ni więcej, tylko monety. Kasę normalnie. 
Dziwnie co? Ana twierdzi, że Brukseńczycy zawczasu pomyśleli, bo wiedzieli, że kiedyś opera i teatr to będą głównie pieniądze. Drobne i grosze? Nasz Groszek, zdumiewa się Iwonek? O co to to nie! Nie tyle w kasie nawet, co w artystach i innych takich, co są potrzebni do widowiska, czy ono straszne, czy nie.
I tymi to pieniądzmi w postaci demunt trzęsie w Bruskeni Tysiąc, czyli całej, bo po innych komunach oper nie ma, Polak. Jeden z nas. Młody, piekny i zdolny. Czyli nie jak jeden z nas, natomiast całkiem jak człowiek z zachodu, śmieje się Ana, albo i nie śmieje. Kto Polakowi zabroni.
Okazuje się do tego, że ten brukseńsko-polski dwór wcale nie straszny, tylko pełen sukcesów, gwiazd i oklasków. Brawo, podsłuchał Groch i bije zapamiętale łapkami. Polak potrafi. Zadbać o rodaka w tym.
Więc by zadbać, ten lokalny sprowadził se z Warszawki koleżkę. Też jakiegoś sławnego. Ana twierdzi, że także z celebryctwa, ale co ona tam wie, gali/wiwy w domu nie uświadczysz. Ale ten tu zjechał mimo to. By trochę porządku w tym strasznym dworze zaprowadzić, cisnęło mi się na usta, tymczasem okazuje się, że po to jednak, by bałaganu było jeszcze więcej. Gdyż skandal w Polsce i Polonii był podobno, coś tam u Any Martin podsłuchałam, bo to o takiej jednej ta sztuka, co nieporządnie się prowadziła i do tego jeszcze pudrowała. 
Pudłowała? pyta Iwonek. 
Śpij dziecko lepiej, sodomiaigomoria normalnie, czyli norma u nas na Sanżilu, ale w Brukseni Tysiąc? Toż to wielki świat. Porządny.
A my lecimy do opery czy bilety. 

No comments:

Post a Comment