Owszem, na komisji nie robię, a co, nie wszyscy muszą. Wstydu nie ma, choć po niektórych spojrzeniach wiem, że jest.
Co nie oznacza jednakże, że nie bywam na komisyjnych salonach. Sama lub w towarzystwie. Z Aną Martin lub pod pachę z Romanem - nieustannie jako Ksenia, choć wtedy biorą mnie za ślubną Anę. I tak też traktują. Jako żonę. Piękniejszą połowę, co po drinka pójdzie i do domu zaciągnie.
Norma, wzrusza ramionami Ana. Polski patriarchat się kłania. Młodaś, ale już swoje widziałaś i jeszcze niejedno zobaczysz.
Zapomniałam jeszcze dodać, bo Ana patrzyła, a ona krzywi się na bycie panną z twojegostylu/gali/wiwy, że czasami mnie biorą za laskę po prostu. Taką ludzką, tak, niedrewnianą przynajmniej i bynajmniej tu i ówdzie, zawsze mi się myli i w tym względzie la rentree nic nie zmieniło.
Apropo, bo z takiej okazji apropem aż polecę, mimo że wiem, ze to apropos; a więc że słowo "laska" pochodzi jeszcze z lat 80., zdradziła kiedyś Ana, a ona wie, bo wtedy już była na świecie, choć laską chyba nie, i stąd ten brak sympatii.
A ja laską może i jestem, w ocenie chłopaków polskich i niepolskich spod kebabu niepolskiego zdecydowanie z Sanżila - to nawet na pewno. Po wzroku i słowie sądząc. Miło bywa, ale niemiło też, Ana ma rację.
Bo czasami to laskowanie niesie to ze sobą kłopoty. Nie tylko w Łapach czy na wiejskim Sanżilu, ale i w samej Brukseni tysiąc, słownie: 1000. Wczoraj przykładowo.
Sceneria taka: klub - bar- restauracja. Licho wie. Fajowo. Ja przychodzę jako Ksenia, sama, w reprezentacji rodziny, co to nie może, bo rozpoczął się sezon przedszkolno - kataralny. A więc chodzę se, snując się, między stolikami. Napotykam Lenę. Lena miła, sporty uprawia, że hej. Siłaczka normalnie, pompować umie! My z Aną Martin zdecydowanie nie.
Stajemy przy szklance przysłowiowej koli. A tu jak od tyłu nie gruchnie! Jak nam ktoś łapą nie przyłoży. Jak nie rozlegnie się gromkie: fjufju, ale laski z was!
Odwracamy się i już wiemy, że łatwo nie będzie. A co, komisyjny patriarchat polski dopytuje Ana.
A jakże. Oj gorąco było. Z emocji.
-----
Do jutra, katary się budzą.
No comments:
Post a Comment