Podobno w czasach jowów i innych pytań z tego tam referafa coś, co się niby odbyło w Polsce ABC, a nic nie dało, tylko zabrało pieniądze na 5500 emi-imigrantów, podobno wtedy kobiety miały zasiadać na traktorach. Kobiety na traktory czy jakoś tak. A co z traktorzystami facetami, pytam równościowo? Czy to nie byłaby akcja konfirmacyjna czy jak to nazwać w drugą stronę?
Afirmacyjna Ksenia, afirmacyjna, poprawia mnie Ana Martin. I nie stałoby się nic złego, bo jak sama widzisz, ruch na ef ma jeszcze wiele do zrobienia. Między innymi doprowadzić nie do kobiet na traktorach, bo tymi mogą sobie już od dawna jeździć, ile dusza zapragnie, tylko do zasiadania kobiet na komisji. Może wtedy zaprowadzą tam jakiś porządek.
Proszę, a ja myślałam, że tam spokój, dziwię się. W myśl powiedzenia: wsi spokojna, wsi wesoła, polskiego poety chyba nawet wręcz. Oj, wieś niespokojna ostatnio bardzo, coraz bardziej, prostuje Roman. Co to się działo w poniedziałek pod moimi oknami - ciężko to opisać słowami. Bitwa normalnie.
To wtedy, co na nogach do metra człapałeś? Bo jechać nie można było. Bitwa na kogo? Na policję i rolników oraz traktory, objaśnia Ana. 7 tysięcy rolników podobno i 1400 traktorów. Z drugiej strony - armia policji, nawet z Holandii pościągali posiłki. Wynik: połamane szyldy, drzewa, spalona przyczepa, race, lejąca się woda...panie, to było dopiero.
I co, kto wygrał?
Nikt. Komisja nie, bo lud coraz bardziej uważa, że nie stoi po stronie obywateli, tylko interesów jakichś wielkich przedsiębiorstw. Związki rolników nie, bo nic nie mają na piśmie, oprócz ewentualnych pięknych słów, ale i to tylko w nie najważniejszych punktach. To kto coś ma?
Zdziwicie się, jak wam powiem, zadaje zagadkę Roman. No szybko, pora spać, niecierpliwi się Ana. Otóż drogówka. Kto? Policja drogowa. A co oni mieli do wygrania? To, co zawsze - mandaty. I dozgonną nienawiść kierujących, dodaje Ana. Tylko za co?
Ana, dobrze myślisz. Kierujących traktorami. Bo zamiast jechać drogami pobocznymi, wielu z nich ruszyło na Bruksenię autostradą. Co spowodowało nie tylko katastrofę komunikacyjną, ale i niebezpieczne sytuacje dla tych, co sobie nie zdawali sprawy, że z przodu coś tam blokuje i warto zwolnić.
Tak nie wolno! powiedziałby Iwonek i chyba trzeba mu przyznać rację. W końcu autostradą mogli jechać też inni rolnicy, tylko że autem, bo przecież traktorem by z Polski B z rok jechali. A tak może się spóźnili. Na darmo jechali. A fe. Nieładnie. Niekoleżeńsko.
Teraz belgijska drogówka bierze się do roboty. Już namierzyli pierwszych traktorzystów i szykują się do wysyłania pism. Będzie koleja bitwa, czuję nosem. Chyba że ten tam prezydent, zamiast zwoływać rafarefe, ułaskawi ich grupowo, ewentualnie dając krótki zakaz jazdy. I tak to kobiety trafią na traktory. Okrężną drogą - bo nie poboczną - ale zawsze coś.
No comments:
Post a Comment