Gdzie ta bomba, pytają tu i ówdzie z prawa lewa, odpędzić się normalnie nie mogę. Litości! Tak jakbyście chcieli polecieć tym samolotem, co to nasza polska dżihadystka, jak ją zwiemy w naszym domu na Sanżilu, udała się do Turka.
Do Turka? Z Turkiem może, Ksenia, ale ona udała się do Turcji. Tak jak zresztą przewidziałem, triumfalnie rozgląda się wokół Roman. Od razu mówiłem, że trzeba jej szukać na listach pasażerów wakacyjnych wycieczek do Turcji.
Aha, bo na tym żem też wczoraj zakończyła moją relację. Mianowicie, gdy Eliza mówi, że ten to Turek chyba albo inny podobny z tamtej wiary, nie patrzy w ogóle na jej piersi, tylko na jej duszę, w związku z czym ona zmienia wiarę, świętuje ramamamadada czy co tam i rzuca pracę u Tei. Z dnia na dzień. Gdzie tam z dnia na dzień, Ksenia, z godziny na godzinę. Zaraz po wizycie Any rzuciła jak tylko Roman wpadł i skontrolował komisyjnym okiem, co to ona wynosi w tych ruskich siatach. Licho ją wie, bo my do dziś nie.
Podjechał Rumun furgonetką i tyle żeśmy ją widzieli, kwituje Ana.
Ale nie policja. Bo Ana doniosła. Koleżankom doniosła, że jest wojna. Na razie nie na bomby, ale kultur, nie wiem dlaczego to mówiła, ale tak wyszło, że to Iksel i Sanżil przeciwko innym w osobie Elizy. Albo Eliza przeciwko nam. Ona w przewadze, zauważa Roman, bo gotowa się bronić wszelkimi środkami, w tym zapewne bombą.
No ale przecież nic nie wybuchło w żadnym samolocie, dziwię się. Cieszmy się! przywouje mnie do porządku Roman. Eliza była w takim stanie ducha, że jakby ten inny, uduchowiony mężczyzna, kazał jej się wysadzić w powietrze, na pewno by się obwiązała, czym trzeba, by wylecieć w przestworza, prosto do ramadama raju. Na szczeście na razie widać nie jest gotowa.
Siedzi w ukryciu?
Chyba tak. W każdym razie po nakapowaniu Any, w Polsce A, skąd Eliza pochodzi, był nalot. Prawdziwy. Policyjny. Na dom matuś i ojców. I co znaleźli, dopytuję? Tajemnica państwowa, o to chodzi. Nic nie mogą zdradzić. Abewu cebeeś i takie tam, co w Polsce A szukały naszej Elizy Która ze swojej strony przepadła jak kamień w wodę.
Czyli co, nadal krąży po Ikselu, lub - co gorsza- po Sanżilu? Jak się to profesjonalnie mówi: czeka w uspieniu na sygnał? aż się mi zimno robi. Licho wie, Ksenia, licho wie naprawdę. Nikt nie wie, gdzie poszła, kto ją zwerbował, kiedy, po co. Obyśmy się nigdy nie dowiedzieli, rzuca przytomnie Ana.
No i mamy dżihad swój własny. A już myśleliśmy, że Polak nie potrafi. To Polkę wyslał.
No comments:
Post a Comment