1200. Tysiąc i dwieście. Dwieście i tysiąc z zagranicznego. Ani chybi Sanżil. Ani chybi okoliczności. Anderlecht? Iksel? Ukle lub Ikel chociażby? Przecie nie luksusowe Woluwy? Głowię się i głowię, gdzie to? mruczę se pod nosem
Toż to nie adres. To 1200 wiagr. Z tego słynie ostatnio Bruksenia, podpowiadają mi.
Zwariować idzie w tym 2016 r., wygłasza nagle Ana.
Wiagr? Wigor chyba, Ksenio? poprawia mnie Roman. Pyszny napój ukraiński, w książkach o nim piszą, a na Sanżilu na Alsembergu u ruskich też można było go nabyć. Są tacy, co go po komisjach w biurze pijają, sam na fejsie widziałem.
Póki się ruskim nie zbankrutowało był i na dzielnicy, potwierdzam. Ale mi nie o wigor chodzi, choć wspaniałą siłę zapewne daje, ale o wiagry. Ściśle mówiąc - o 1200 wiagr. Co to wiózł je taki jeden złapany na gorącym uczynku, choć do niczego z wiagrą nie doszo.
To dopiero ci siła! Niech się wigor schowa. Ale skąd wziąć Ksenio 1200 wiagr? Toż to warte majątek.
Właśnie o to się rozchodzi. Czyly jak zwykle o pieniądze. Głowi się nad tym policja belż, a pewnie i europol inter. Do tego dziarski 28-latek miał przy sobie dziesiątki kart kredytowych. I co z tym zrobić, podrapali się w głowę policjanci, a może mili.
Mili nie mili, ale co zrobili?
Po wiagrze wsadzili do kieszeni, uśmiecha się Ana. Co daje 1198 zarekwirowanych tabletek.
Dobrze, że do kieszeni wsadzili, a nie łyknęli od razu, uff, to by dopiero było dziwo na drodze, co? śmieję się. Nie takie historie o wiagrze u nas w Łapach pod kioskiem opowiadali, dodaję na dowód.
Choć wiagry na oczy nie widzieli, pewnikiem.
Widzieli widzieli, bronię swojaków. Od ruskich szło kupić. W promocji nawet dawali.
Wiecie, co jest najciekawsze w tej historyjce z Belgii, by wrócić na Sanżil? Że wiagra, i to nie ruska podróbka żadna, by sobie spokojnie dojechała, gdzie miała trafić, czyly może do Łap nawet, gdyby nie komputery. Bo ten, co ją wiózł, tak bardzo uwierzył w swój wigor i moc, że jedną ręką kierował, a drugą laptopował. Świeciło z auta na niebiesko, to i do kontroli go zatrzymali, ufo czy kie licho nie wiedzieli.
Po ruskiej też można było pewnikiem na niebiesko świecić, kątempluje Roman. Ciekawe, ciekawe - a najbardziej interesujące to, że w czasach terroryzmu cały kraj żyje taką historią. Widać nie da się bać cały czas, i to jest dobry znak na 2016 r.
No comments:
Post a Comment