Tuesday 12 January 2016

(378) miski

Mówią, że telewizja nie kształci. Dziwne. Ten, kto tak mówi, na pewno nie włączył w niedzielę tiwi belż, jak ci to leciała transmisja z konkursu misek. Takie tam mis polonia, tylko po tutejszemu. Ciekawie było i bardzo edukacyjnie, na moje rozeznanie. 
Mis, a nawet miss polonia, bez polonii i nie w Polonii nawet, uśmiecha się Ana Martin. Swoją drogą zawsze mi się wydawało podejrzane, że w tzw. kraju miska była arcypolska, a nazwa - angielsko-łacińska. Potem dodali drugi konkurs, mis polski już, ale się nie przebił chyba. Zresztą oba równie denne.
Tu natomiast, wyjaśniam z dumą, nazwa właściwa, belżik albo belhje. Nie wstydzą się języka własnego.
Same labelż w konkursie, nawet jeśli rodzice nie byli belż zdecydowanie. Do wyboru, do koloru, dla każdego jurora coś miłego. Bo na tym się zasadzają takie konkursy, nowoczesna forma targów niewolnic. Wstyd to oglądać, Ksenia!
Ana, spasuje, uspokaja ślubną Roman, uczestniczki wyglądają na szczęśliwe, a nie niezadowolone. Nie wszystkie kobiety nie chcą być traktowane jak kury na wybiegu. Niektóre wręcza same się zgłaszają, dodaję ze znawstwem.
Może nie wszystkie, ale my na Sanżilu nie powinniśmy tego wspierać, stawki za reklamy im rosną dzięki klikalności Kseni! Nigdy się to nie skończy, bezsensowne konkursy z wymogami prawie że dziewictwa, a na pewno szczupłości, nienagannego makijażu, elegancji i uśmiechania się, choćby but się wpijał, a do oka wpadła sztuczna rzęsa. Brr, nienawidzę, Ksenio, za rok nie oglądaj proszę, a i ty Roman ani mi się waż, grozi palcem Ana.
I kto w ogóle wygrał? Pewnie jakaś lala bezmyślna?
Nie taka lala znów, wstawia się za miską Roman. Studentka medycyny. 20-latka. Lenty ma na imię. Trochę sztuczna, fakt, ale niech jej będzie.
No dobrze, studiuje przynajmniej, Ana daje się trochę udobruchać. Może nie takie fjubździu pod jurorów faktycznie.
I nie potępiaj Ana samej idei misek, że polecę z łaciny, jak mispolonia jakaś dosłownie. Czego to ja się wczoraj nie dowiedziałam! 
No tak, przecież była i sesja debilnych pytań i odpowiedzi, kątempluje Ana. Co tam ciekawego?
Och, już wiem, to o tym huczy internet od rana! Nie mogłem połączyć faktów - cieszy się Roman. Druga wicemiss dała czadu. Popatrzcie tu. Mianowicie, na pytanie jak z podstawówki: jaka jest stolica Flandrii? wice nr 2 odpowiedziała: Paul Magnette - w pisowni.
A co w tym śmiesznego, martwi się Ana. Biedna się zestresowała widać. Nie sądzę, by nie wiedziała. Wygrać chcila. Spięła się, bidulka, i nie dała rady. 
Kto to Paul Magnette, chcę wiedzieć? 
Polityk i profesor z Flandrii właśnie.
No to nie najgorzej strzelała. Wie, ze ktoś taki jest. Gorzej, jakby podała jakiegoś debila z konkursu dla pseudośpiewaków, co?
Ano.
I wiecie co? Opłaciło się do tego! Miska miską, wiadomo, ma koronę, ale ta wice wcale na błędzie źle nie wyszła. Korona mniejsza, nagordy gorsze, ale osiągnęła większą klikalność niż miska właściwa. Już jest gwiazdą, będzie ścianka i forsa jakaś z tego, czuję nosem. Widzisz Ana, nie ma to jak mispolonia, nawet jeśli belż i wice!

No comments:

Post a Comment