Wednesday, 6 January 2016

(375) kamikadze

Z nowym rokiem same zmiany. Przede wszystkim na plus. Wiekowo. U Romana nowy roczek, u Grocha drugi roczek, wychodzi niby na to samo, a jednak nie. Inny plus to plus jeden w terroryzmie, jesteśmy niby na trójce, ale podobno to czwórka, a władze myślą i o piątce, ale nie wiedzą, jak ją wprowadzić do skali czterostopniowej. Więcej więcej więcej, a soldy przecież dopiero się zaczęły! Strach pomyśleć, co będzie, jak 2016 się rozhula.
Przykładowo takie gangi. Jeszcze nie dano raz na rok o nich napisali, że jakieś tam anioły na motorach z piekła rodem byli ci zjechali z Dunii, w drodze na festiwal zahaczyli o jakiś tam lokalny festiwal metalowy, napili się po bratersku z lokalnym gangiem, to i zbili lub czasami nawet zabili jakiegoś innego motocyklistę. Normalne porachunki, kątempluje Roman, choć normlnie to nie wygląda, fakt, poprawia się zaraz komisyjnie. Nie popieram, zaznacza, ale oni tak już mają.
Kto, pyta Ana.
Ci z gangów motocyklowych.
Dańczycy z Dunii pytam ciekawie?
Nie tylko Duńczycy, ale ogólnie wkręceni i zakręceni motocykliści. Wszędzie. Dlatego też media za wiele o nich nie pisały, tylko przy okazji większej rozróby, tłumaczy Roman. Jednak pod koniec 2015 się to zmieniło. 
Wszystko przez terroryzm, niech zgadnę, zgaduje Ana.
Zgadza się. Bo o ile zawsze budziło zdziwienie, że Belgia jest terenem porachunków gangów dość jak na Bruksenię egzotycznych, jak indonezyjskie, lub tureckie, to sprawy załatwiali między sobą. Szast prast, nóż w plecy, motor spalony, ciało do rzeki i już plynie do morza kanałem. Czasami utykało gdzieś na mieliznie lub wyrzucało je na brzeg, wtedy prasa się interesowała. Jednak normalnie - kogo by tam obchodziły porachunki motorowych.
Tak więc cichaczem rośli sobie w siłę, niech zgadnę, ponownie zgaduje poprawnie Ana Martin. Skąd ona to wszystko wie?
Zgadza się. I tak urośli, że aż zainteresowali się nimi domorośli islamisto-dżihadyści. I albo do nich przystali, albo namówili do złego, albo w ogóle przejęli gang. A konkretnie  - gang o nazwie jeźdźcy kamikadze. Kamikaze rajders po miejscowemu.
A ja myślałam, że to po chińsku, dziwię się.
Dokładniej mówiąc, po japońsku i angielsku, ale że występują w Belgii - powiedzmy że po brukseńskiemu Ksenio.
I co z nimi, chcę wiedzieć.
Nazwa zdradza wszystko, niech zgadnę, zgaduje Ana.
Czyli co, bom niedoinformowana ze szkół.
Kamikadze to samobójcy. To z tego gangu rekrutowało się kilku samobojców - terrorystów. Gdy tylko to wykryto, a wiadomość się przedostała do mediów - Bruksenia oszalała. 
I odtąd wszędzie tylko te gangi i gangi. Ciąg dalszy nastąpi, ale na razie policja i komisja nie pozwalają, to siedzę cicho i ja.

No comments:

Post a Comment