Wednesday, 27 January 2016

(387) tun(i)elowo

Ciuchcią jest tu każdy z nas, rozbrzmiewa w naszym domu od rana z najmłodszych gardeł. Stacyjkowo rządzi! Pociągi! I to jak się okazuje, nie tylko w bajce, ale także na dzielnicy, tak, tu u nas, w okolicznościach Sanżila, niewiele więcej nam zostanie. Tramwaje, pociągi, nogi, hulajnoga, rower. Może sanki raz na 10 lat.
Wózek, podpowiada Iwonek. Wózek dla Grocha mamo też jedzie.
Stacyjkowo - tunelowo.
TuNIElowo raczej.
Dobrze, że coś jeszcze jedzie. Bo takie tunele na Sanżilu, co to nas łączą teoretycznie z Bruksenią Tysiącem i Ikselem - stoją. Puste. 
I dobrze, że stoją, czarnowidzi Ana Martin. A nie spadają. Przynajmniej jest jakaś drobna nadzieja.
Na co niby?
No, że je otworzą kiedyś.
Który niby? Stefanię czy Leopolda? Stawiam na Poldka osobiście, zakłada się Roman. Ze Stefą to już raczej na dobre się możemy pożegnać w tym dziesięcioleciu. 
Co tak negatywnie? dziwię się.
A co się stało z Rejersem, pamiętacie.
Nie pamiętam osobiście, że sobie pozwolę.
No właśnie, nikt nie pamięta, tyle to już trwa. Czasami ktoś, kto w korku niemiłosiernie długim obok stanie, sobie przypomni, że kiedyś tu owszem mknął był lub była wiaduktem. Ci, co na Wu-es-elu lub Wu-es-pe nie bywają, zapomnieli.
Jak ja, wtrącam się. Młodam, a głowa już nie ta, oj. Co to na starość będzie.
Właśnie. Był Rejers - nie ma. Kierowcy się przyzwyczaili, znaleźli trasy zastępcze i już niepotrzebny. Podobnie będzie z tunelami, zobaczycie.
A co się stało właściwie, że ich nie ma? 
Stefa niebezpieczna, w Poldku kamienie się sypią na głowę. Może go jeszcze otworzą, jak trochę pokują tu i ówdzie, jak jacyś górnicy z Szarerła, nie przymierzając. Którzy w międzyczasie się przekwalifikowali na bezrobotnych głównie. Więc kto, jak nie Polacy.
Pomożecie?  pomożemy.
Jak nie - będzie strasznie.
Oczywiście nie dla nas, przypominam, naszej piątki z Sanżila.
No nie, bo tu pełne stacyjkowo:  mamy tramwaj, wózki, rowerki i nawet pociąg z Midów ewentualnie, ale dla tych, co po mieście autem sunąć zwykli - nie chciałabym być w ich skórze. Ani na skórze w aucie przesiadywać godzinami.
Kryzys panie, jednym słowem, jak Fjotr jeden taki na Jupiterze w łykend wieszczył. Nie wieszczył, tylko obwieścił, poprawia Ana Martin. Ale idą nowe ciekawe czasy. Dla kierowców ciężkie, dla pociągów - dobre. Wzrośnie wskaźnik przewozów pasażerów. Pekape górą. Stacyjkowo ciuch ciuch!

No comments:

Post a Comment