Pogoda boska. Dla kobiet tak świeciło w weekend. Niektórzy nawet mówili z tej okazji, że w Belgii jest już pełna równość, co wywołało tylko pobłażliwy uśmiech na ustach Any Martin i jej podobnych kobiet na ef. Oj nie - jak mówiła taka jedna panna Hanna z Warszawy, równości to ona nie widzi ani u siebie, u nas. My też nie.
Można by się jednak cieszyć bardziej tą bezchmurnością, gdyby właśnie nie ciemne obłoki na horyzoncie, a mianowicie z powodu cyfr. Statystycznych. Niepokojąco smutnych dla żeńskich Brukselek. Dotyczą prekariatu. Co, nie wiecie, co to? Też nie wiedziałam, ale na szczęście mam pod bokiem Anę.
Zacznijmy od tego, że 1 stycznia 2014 r. w Brukseli mieszkało 1163486 osób. Biednych i bogatych. Czyli nieprakariatowych i tych z prekariatu, niestety. Obydwu płci, ale jednych więcej. Tych z 8 marca niestety.
Skomplikowana liczba, skomplikowane słowo i nijak z nie idzie wywróżyć, czy to dobry znak, czy zły. Nawet, jeśli by zawiesić czerwoną wstążkę, do czego Anę Martin ostatnio zachęcano w związku z Groszkiem. Jedno pewne - ten prekariat to głównie kobiety. Niepracujące i pracujące poza domem też, ale głównie te bytujące w czterech ścianach, piorące, gotujące, czyszczące i tak w kółko przez kilkanaście lat. Odkrywam karty - prekariat to taka jakby bieda, nie, nie biedronka w skrócie, tylko prawdziwa bieda - z tym że ładniej brzmi, bo z zagranicznej łaciny czy innej włoszczyzny, co już chyba akurat sami zrozumieliście, co?
I właśnie najsmutniejsze, co mogli nam w mediach obwieścić na 8 marca, to to, że aż jedna trzecia rodzin w Brukseli jest zagrożona ubóstwem. I to jest właśnie ten słynny prekariat, o którym i w polskich gazetach wyniesionych od Stefana można poczytać. Dużo tego, a najwięcej - wśród samotnych matek z dzieckiem. Rodzin zwanych pięknie: jednorodzicowymi. Których dużo, coraz więcej.
Ile wynosi próg ubóstwa na rodzinę w Brukseli, wiesz może Roman? zastanawia się Ana. 1605 ojro na rodzinę z 1 rodzicem i 2 dzieci, 2106 ojraków - na cztery osoby. A że w tych rodzinach 1:2, monoparentalnych, jak się to zwie z francuska, aż 87% ten 1, czyli szef de famij, to ona, stąd smutny wniosek, że w prekariacie znajdą się przede wszystkim one. Ze swoimi małymi. I liczba ta rośnie.
Niewesoło naprawdę, smutno kiwamy głowami. Nawet pod względem dostępu do prekariatu nie ma równości, tam gdzie źle, zawsze diabeł babę pośle, by nieco zmienić przysłowie. I posyła jedną samotną matkę pod drugiej
Więc gdzie ta równość, co ją ujrzały w przededniu Dnia Kobiet niejakie Brukselki, pytam wzniośle. Co je zaślepiło, że wydało im się, że feminizm może się stąd zabierać ze swoimi hasłami. Na pewno nie marcowe słońce, bo wyszło dopiero w sobotę, przypomina Ana. To pewnie chwilowe, ocucą się, pociesza mnie. Nie martw się Ksenia, działamy dalej. Niechaj żyje 8 marca i ideały na ef.
No comments:
Post a Comment