Thursday, 19 March 2015

(271) zaćmienie

Nadciąga. Nieuchronnie. Już jutro tu będzie. O tej porze, o której to czytacie dziś, może wcześniej, może później. Sprawdźcie. 10. 34. 10:34. Godzina 10 34. Rano, nie 22. Na Sanżilu, według mniemania Any Martin, w zapisie to 10h34. Nie zmienia to niestety nic a nic faktu, że będzie. Zaćmienie. Koniec świata.
Dlaczego niestety. Ksenia? Ciesz się, że będzie! widzę, że na dzielnicy wszyscy oprócz mnie są w podskokach. Takie zaćmienie nie zdarza się zbyt często, raz na kilkanaście lat, jeśli mnie nie myli moja 40-letnia pamięć, stara się zapanować nad swoją głową Roman. Wspaniale, że tym razem nie wypada w nocy, żartuje Ana. 
W nocy nie ma słoneczka, woła Iwonek. Patrzcie, jaki rezolutny.
Masz rację synku, na to Ana, chodzi mi o taką noc, kiedy już jest trochę jasno, Iwonek chce wstać, a rodzice wcale nie. Teraz za to wszyscy będziemy na chodzie, choć w żłobku już pewnie się będą zbierać do obiadu, a jak będzie kończyło ćmić - to i spać. Wszystko się dzieciarni pomiesza, wzdycha Ana. Ach, ta astrologia, tak to się nazywa.
Nie astrologia Ksenia, tylko astronomia. Astrologia to czytanie z gwiazd, takie ściemy, najogólniej mówiąc. Wiedza o planetach itepe to astronomia. A takie zaćmienie w dzień, w porze lekcji, to wspaniała okazja na nieoczekiwaną naukę na własnej skórze. No, może własnymi oczyma. Szkoda, że nasze chłopaki nie są jeszcze w szkole, żałuje nagle Roman.
W szkołach szaleństwo podobno, zasłyszałam dziś, przypomina sobie Ana. Straszą tam na potęgę ślepotą. Dzieci się nie boją, rodzice za to - bardzo. Przemysł szklarski i optycy zacierają ręce, to im się gratka trafiła! Jak z nieba spadła, można powiedzieć. 
W postaci jakiej, dopytuję. Gołębicy tej biblijnej to nie, powątpiewa Roman. W postaci okularów czy ojro od sztuki, czy drogo, to tanio, to dyskusyjne, i czy działają - też. Tak czy owak wykupiono już w całym kraju, a pewnie i Unii oraz Europie i gdzie indziej. Każdy, kto żyw, chce popatrzeć, jak się będzie działo.
Tymczasem patrzeć za bardzo nie wolno, nawet w tych okularach tylko czy minuty. Ale na co patrzeć? Na słońce, Ksenia, albo: w słońce. Zacienione księżycem. Do 82% u nas na Sanżilu.
To znaczy, że będzie na co patrzeć, czy właśnie nie? Zależy, śmieje się Roman. Jeśli byś chciała spoglądać na słońce, to zobaczysz - zakładając, że będzie dobra pogoda - tylko 18%. Znaczy się, o tej 10:34. Potem zobaczysz już więcej, aż około 11:30 wróci całość. O ile wróci oczywiście, bo to Belgia i różne chmurzyska może nawiać bardzo szybko. Prognozy są różne już teraz.
O, czyli słońce wróci akurat, jak żłobkowicze będą się kłaść spać, cieszę się; to już na mur beton wszystko się im pomiesza. Wesoły piątek się zapowiada w tych okolicznościach, nie ma dwóch zdań, kwituje Ana.
To oglądamy to zaćmienie, czy nie, chcę wiedzieć. Roman na komisji, to i tak ma zaćmienie w biurze na okrągło, a na pewno przyciemnienie. Chyba urzędy będą musiały wylec na plac, co? Tusk zarządzi pewnikiem. My we dwie tu możemy sobie stanąć z wózkiem przy parwisie. Czyli we troje. Nas troje. A okularów - ich troje. Par. Po polsku tak dziwnie.
W okularach spawacza z briko staniemy, jak poradziła jedna znajoma doktorka. Co Ksenia? Będzie ubaw.
Chyba z niej nie inżynierka, śmieje się Roman. Zresztą pewnie też już naród wykupił. W goglach pójdźcie najlepiej. Równie egzotycznie się wygląda, a przynajmniej miękkie gumy. 
Co - ta miętkość - oczywiście i tak nic nie zmienia w obliczu końca świata. Bo choć media zapewniają, że w południe już będzie po wszystkim - ja nie wierzę. Prasa kłamie, a i wszystkie znaki na niebie i ziemi będą wskazywały, że coś się dzieje. Na ziemi właśnie. Obyście zdążyli przeczytać to do końca. Byle by światła starczyło. Strach mnie ogarnia. Cicho wszędzie. Ciemno wszędzie. Co to będzie, co to będzie?

No comments:

Post a Comment