Na plażach - butelki i niedopałki. Były, bo podobno wysprzątane. O tym wczoraj, z intencją i interpretacją taką donosiłam, że mianowicie, że dobrze, że ktoś się za to wziął. Za te ostatnie śmieci, znaczy się, plażowiczów. Ale to nie starczy.
Ja to bym poszerzyła tę akcję, jak nie na teren polski, to przynajmniej wszystkie narody belgijskie. Wszystkie czy, w tym niemiecki najmniejszy oraz emigrantów. By razem posprzątać kraj, co z tego, że czasami traktowany jako nie swój. Wszystkie kupy nasze są, bo każdy ma równe szanse w nie wdepnąć.
Oczywiście rozumiem serferów, że sprzątanie ojczyzny-nieojczyzny zaczęli od petów na plaży czy butelek. Owszem, cieszy i to sprzątanie, lecz nie oszukujmy się: takie śmieci to akurat łatwo zebrać. Można nawet się przy tym usmiechać do paparaci. Trafić na łamy prasy lub wręcz do internetu. Nie to, co u nas na dzielnicy. Tu uśmiech gaśnie.
Bo tu to akurat ciężka artyleria, jak twierdzi Ana. Śmierdzący temat - wprost i dosłownie, że pozwolę sobie odpowiednie dać rzeczy słowo, jak poetka normalnie jakaś noblistka. Tak, ze zrozumieniem oświadczam: serferzy nie wzięli się za wszystkie śmieci, bo za niektóre kupy to się już po prostu nie da. Kto bywa na Sanżilu i w okolicznościach, ten i ta wie, o czym mówię. Sprawę zbadałam własnym szkiełkiem i okiem, do tego po solidnym deszczu.
Część zmyło, a części nie. Nic dziwnego, że na odcinku kup nie starczyło mocy przerobowych. Jak to objąć rozumem i szczotką? Tym samym sytuacja na polu psim pod domem nieoczekiwanie upodabnia Sanżil oraz bogatsze okoliczności, jak iksele, ukle i woluwy, tak tak, tam też kup od groma, do tak zwanego tego kraju; według Any Martin tak często określa się zbiorowo, czyli razem, Polskę A i B do kupy, gdy chce się podkreślić, że tak dalej być nie może. Naszym zbiorowym gromadnym zdaniem w kwestii kup na Sanżilu też tak dalej być nie może, ale co z tego, skoro nie interesują się nimi ani psiarze, ani serferzy właśnie.
Była szansa na zmianę nastrojów przypomina Ana, ale do kup nie doszli. Bo śmieciami zainteresowały się władze gminne, a chyba nawet regionalne. Tyle że w złą stronę. Prognozuje, że za rok na wiosnę będzie jeszcze więcej śmieci, bo mniej dni zbierania worków. Przybędą co prawda nowe rodzaje śmieci, tak zwane gospodarcze, ale już ja widzę, jak je kto tu będzie odpowiednio wkładał. Kupami nie zainteresował się nikt. Nie pozostaje nic innego, jak liczyć na porządne belgijskie deszcze.
No comments:
Post a Comment