Dawno nie widziałam takiego koncertu skarg i wniosków, powtarza tylko od piątku, kręcąc głową ze zdumienia. Bo koncertem życzeń się tego nie da nazwać, Ksenia. Z ust rodaków, a jakże. O co ci chodzi dokładnie, dopytuje Roman, chyba zaniepokojony jej stanem. O skargi i wnioski dotyczące nieustającego życzenia znajdowania się gdzieś indziej. Które może i jest ogólnoświatowe, albo przynajmniej europejskie, nie wiem, ale nasze - na pewno. Obawiam się, że niedługo zaczną nas nawet po tym poznawać. I wyśmiewać.
Do czego to podobne, by świadomie emigrować, wyjeżdżać znaczy się, Ksenia, i cały czas być tylko niezadowoloną? Lub - ym? Ymi, w pluralu, niezadowolonymi Pol(a)kami. Z Belgii w całości i szczegółach. Że pada. Że brudno. Że chmury. Że zimno - w domach i na dworze. Nie wiadomo, gdzie bardziej, bo te belgisjkie domy, ach, sami wiecie, ogrzewania nie mają, a zbudowane to tak, że szkoda gadac.
Poza tym, wiadomo, stała litania: drożyzna, bałagan, niezrozumiałe języki, biurokracja, a w ekstremalnych przypadkach - jeszcze skarga na zjednoczone narody świata, bo tu to nic tylko Flamaki/Marokanie/Portugale zabierający pracę, żebrzący Cyganie, Arabki w chustach, nieroby jedne, tylko dzieci potrafią robić. Jezu, głowa odpada.
W piątek gadano przynajmniej nie na skład narodowościowy, bo wiadomo, zaćmienie przyćmiło wszystko. Padło więc na pogodę. Że ciemno od rana. Że nic nie widać. Że taka okazja, a my tu nic nie zobaczymy. A na okulary za czy ojro się wykosztowaliśmy, dzieci trzymamy pod kluczem, by nie oślepły nagle, ajfony w pogotowiu, a tu: Belgia panie. Nic nie widać.
Sam słyszałem na korytarzu: w Polsce to by dopiero było widać, że hej, wtrąca Roman. Bo Polska to wiadomo, słoneczny biegun Europy, szczególnie tam, gdzie gęsty smog.
Sam słyszałem na korytarzu: w Polsce to by dopiero było widać, że hej, wtrąca Roman. Bo Polska to wiadomo, słoneczny biegun Europy, szczególnie tam, gdzie gęsty smog.
A było widać i na Sanżilu przecież, sama widziałam i cyknęłam coś tam nawet nie-ajfonem, dziwię się. Pewnie, że było, każdy się mógł napatrzeć. Oczywiście pod warunkiem, że patrzyło się w niebo, a nie narzekało na fejsie albo nad kawą. Owszem, niebo było z chmurami, ale tak zdrowiej. I tak nikt by nie wytrzymał z nudy, gapiąc się przez godzinę w górę. To nie na nasze karki i lędźwie. Ale oczywiście wśród Polaków panuje inne przekonanie: nie patrzyliśmy się, bo nie było po co. Bo ta Belgia to jedno wielkie dziadostwo panie.
Ana, a co podejrzewasz, gdzie ci wszyscy narzekający chcieliby być? Ha, to jest właśnie zagadka. Bo że w Polsce - to nie. Wstyd wracać, no i w Polsce też jest brudno jednak, poza tym Cyganie kradną dzieci, a Ukraińców i innych Ruskich to już w ogóle nie zliczysz. Aha, i mafia jeszcze rządzi. Gdzie więc? W Niemczech? Ależ skąd, u Szwabów i hitlerowców? Niemcom to Polak tylko zazdrości w skrytości ducha. We Francji? Zwariowałaś? Żeby żaby zajadać? No i tam tylko Arab na Arabie już, terroryści jedni, Francuzów wybili. W USA? Niby tak, ale Stany się skończyły, Murzyn prezydentem, zaćmienie zupełne umysłów.
To gdzie?
Nigdzie, zgaduje Roman. Owszem, nigdzie, przytakuje Ana. Bo narzekający zawsze coś znajdzie na nie. Tylko we własnym domu i ogródku mu dobrze. Pod własnym słońcem i zaćmieniem, o ile. Choć własny dom też już nie ten, bo na kredyt we frankach. Dobrze, że nie belgijskich, panie, to by nas dopiero złupili panie. Dziadostwo, wszędzie dziadostwo.
Ana, a co podejrzewasz, gdzie ci wszyscy narzekający chcieliby być? Ha, to jest właśnie zagadka. Bo że w Polsce - to nie. Wstyd wracać, no i w Polsce też jest brudno jednak, poza tym Cyganie kradną dzieci, a Ukraińców i innych Ruskich to już w ogóle nie zliczysz. Aha, i mafia jeszcze rządzi. Gdzie więc? W Niemczech? Ależ skąd, u Szwabów i hitlerowców? Niemcom to Polak tylko zazdrości w skrytości ducha. We Francji? Zwariowałaś? Żeby żaby zajadać? No i tam tylko Arab na Arabie już, terroryści jedni, Francuzów wybili. W USA? Niby tak, ale Stany się skończyły, Murzyn prezydentem, zaćmienie zupełne umysłów.
To gdzie?
Nigdzie, zgaduje Roman. Owszem, nigdzie, przytakuje Ana. Bo narzekający zawsze coś znajdzie na nie. Tylko we własnym domu i ogródku mu dobrze. Pod własnym słońcem i zaćmieniem, o ile. Choć własny dom też już nie ten, bo na kredyt we frankach. Dobrze, że nie belgijskich, panie, to by nas dopiero złupili panie. Dziadostwo, wszędzie dziadostwo.
No comments:
Post a Comment