Zaszumiało, zawirowało w powietrzu i nie była to burza. Anioł też nie. Samolot z planu Watheleta, co to teoretycznie miał lecieć nad inną dzielnicą, ale się mu pomylił dzień tygodnia? E tam. Batman to był. Z nowej reklamy Brukseni o nazwie logo. Brukseli, no dobra - to taki żarcik.
Jaki batman Ksenio, co to za nowość znów przynosisz? Nie ja, tylko prasa. Media znaczy się, poprawiam się. Sam se spójrz, jak nie wierzysz, o tu, coś tam już w końcu potrafię przetłumaczyć z francuska na nasze. A tu zadanie wręcz łatwiejsze, bo dziennikarz zerknął i od razu prawidłowo w polszczyźnie ojczyźnie skojarzył: batman.
Ksenio, batman to po angielsku. Nietoperz. Pan netoperek po czesku podobno. Roman, faktycznie coś z czarnymi skrzydłami tu dali. Ale żeby od razu batman? Toż to orzeł. Polski prawie, ewentualnie niemiecki, pruski, austriacki albo rosyjski. Uproszczony mocno, jakby Iwonek z Józinkiem się wzięli do roboty. Czarna plama o zachwianych proporcjach, tyle widzę, podsumowuje Ana Martin, artystka ze spalonego teatru.
Owszem, proporcje nieco nie te, ale orzeł też to nie jest, bo ma skrzydła w dół. No i nie polski, bo nasz przecież już tylko w koronie występuje, to by się dopiero jeden z drugim patryjotą oburzył, jakby se Bruksela orła-Polaka pożyczyła, a obowiązkowej korony nie dodała. Zresztą wszystkie orły w Europie ostatnio w koronach chadzają. Dostojnie. Narody puchną z dumy. Monarchię wprowadzą niedługo, podśmiewa się Roman.
Jeśli już - oceniam, przekręcając głowę - to logo przypomina samolot lecący pionowo w górę, jak ten bojing lub boink, co to go ostatnio uchwycili kamerą na jakimś lotnisku, jak prawie że pod kątem 90 stopni w górę startował. Nie chciałabym tam siedzieć w środku. Ani ja, wzdryga się Ana. Ani...ani...ani co ani, nie rozumie Iwonek.
A wiecie, co to ma być naprawdę? Ten batmano-orzeł, znaczy się? To jest stylizowany archanioł. Święty Michał, co to Bruksenię ma w swojej opiece na pewno od XIII w., kiedy to pierwszy raz go namalowali, ale pewnie i dłużej, bo anioły to prastara sprawa, uzupełniam. Jeszcze sprzed Jezusa, to już powoli ze dwa tysiaki lat będą. Pora było unowocześnić, bronię netoperka.
Ale dlaczego akurat za 80 tysięcy euro, ubolewa jeden z drugim Brukselczykiem podobno. Miasto się burzy, słusznie, bo chyba są poważniejsze problemy. I wydatki, choćby na place zabaw. Zasikane. Tojtojki było za te 80 tysiaków powstawiać.
Ale Ana sama wiesz, że czego nie ma w mediach w formie obrazka, to jakby nie istnieje, twierdzi Roman. E tam, bzdury. Domy medialne to nakręcają. Ja nie wierzę, że obraz to wszystko. Bez treści to i tak nic nie warte, jak celebryci zupełnie.
Sądzę, że Ana nieco racji ma. 80 tysiaków, i to liczonych w twardej walucie ojro, to kupa forsy jak na rzucenie tuszem na papier. Naprawdę, Iwonek i Józienek załatwiliby to gratisowo, a efekt nie byłby o wiele gorszy. Literki by się dodało i gotowe.
O, o te literki to jeszcze będzie kłótnia. Bo na razie na logo są trzy-czy, czyli: BXL. I już są głosy, że Famandowie się burzą, bo x jest francuskie. Prognozuję, że zapowiada się gorące lato. 40 stopni za tydzień. Bez burzy. I tylko szum klimy.
No comments:
Post a Comment