Jesień. Znowu. La rątre. Nuda! Co roku to samo. Nawet jedzenie się zmienia na jakieś takie...fuu! Grzyby i inne trufle, jak westchnęła względem Any Martin jedna taka z Szumana. Ciężkie czasy dla niegrzybiarzy. Dobrze, że przynajmniej są lekcje gotowania dla gotujących nie niegotujących! Z tiwi do tego. Najprawdziwszą, z Polski A, zwanej Polonią.
Dobrze, że są te gotowania, potwierdza Roman. Najeść się można do syta, owszem, kiwa głową Ana Martin; tureckim to nawet całą rodziną, bo daleko było, na woluwach, i Ana musiała zmieścić to wszystko do pudełka. A z pudła my wszyscy skorzystaliśmy. Pudeła, mamo, poprawia rodną Iwonek. A po co pudeło mamo. Otóż synku, by do was wrócić na czas. A że pan kucharz był miły, to dał całe pudeło. Mniam mniam mamo.
Dodam dla sprawiedliwości i uniknięcia hejtu na fejsie, co to go Ana nienawidzi, że nie było to kebab jakiś muzułmański lub allahowy bynajmniej. Takie coś to by Roman sam przyniósł spod domu, w końcu tym Sanżil stoi. Broń ci nas boże nasz własny w czasie emi-imigrantów! Trafiły się nam najprawdziwsze bulety z mięsa, jakieś takie serowe cosiki ze szpinakiem i do tego ciasto, co go Ana nie zmieściła do pudeła, a może sama po drodze zjadła, więc w sumie się nie trafiło. Przyznaję, mimo że to tureckie było, że nawet dobre. To znaczy to, co do nas trafiło.
Nawet? Zajadałaś, aż ci się uszy trzęsły. Podobnie jak ci z tiwi. Właśnie Ana, a co oni robili w sumie nad tą kuchnią? Jak to co, wpisywali się w mejnstrim telewizyjny i pokazywali kobiety w Brukseni od odpowiedniej w Polsce i Polonii strony. Czyli od kuchni. Przy kuchni. Pod kuchnią nawet, jak coś spadnie i psa brak. Wszystko w rytmie poganiania przez głównego kucharza.
Turka? Tak, z Turcji ci on. Taki zwykły pan maczo z południa, ocenia Ana. Miły bardzo, co nie zmienia, że może i nie maczo, ale zachowywał się jak maczo. A co miał robić, już ja widzę, jaki tam był harmider, broni po męsku męża Roman. Jak to co? nie być maczo, dziwi się Ana. Nie no Ana, od Turka żądasz, by był sofciakiem? Toż to by się na dzielnicy już nie mógł pokazać, nawet jeśli to Woluwy, a nie Sanżil i poczucie honoru inne.
Może i prawda. Tak to pokaże się w Polonii z prawdziwej strony przynajmniej. Z nieprawdziwej pokażą się natomiast nasze feministki na ef, wydziwia Ana. No bo co to za pokazywanie nas, Polek w Brukseni, jako fanek gotowania i biesiadowania? Czy naprawdę to nas charakteryzuje jako grupę emi-imi? Że o grupie na ef nie wspomnę?
Bo ty nie lubisz gotować, to tego nie rozumiesz, zarzuca Roman.
Nie, ależ skąd. Rozumiem, że można lubić kuchnię, ja przykładowo uwielbiam jeść. Ja też, dorzucam, nawet to muzułmańskie tureckie. Ale dlaczego, ciągle uparcie Ana, ten reportaż był o gotowaniu jak jakaś tiwi do śniadania za przeproszeniem, gdzie celebrytki wymieniają się przepisami, zarzucając fryzem? A nie był o książkach na ten przykład?
Niech zgadnę, zgaduje Roman. Bo to nie jest medialne. Co? Książki nie są medialne? Ano nie, potwierdzam. Ksenia cicho, upomina mnie Ana. To co jest medialne, bom zgłupiała? Przecież nie kuchnia? Mylisz się, kuchnia jest baaaardzo medialna. Wszyscy gotują, od paskala po dorotę itepe. Kroją, duszą, ciachają tato, wtrąca się Iwonek. I słupki rosną.
Okej, oglądalność to jedno. Ale nasz imydż to drugie. Mój też.
No tak Ana. Zobaczą cię oto koleżanki w Polsce A i Polonii, jak wrzucasz mięso do garnka. I będziesz sławna!
Już jestem. Z niegotowania słynę. Bom na ef podobno. Aaaa, kończy Ana. Bo ja wiem, co chce powiedzieć? Ciężki orzech do zgryzienia, że o kości w gardle nie wspomnę.
Książki czasem jeszcze bywają medialne (np. premiery Harrego Pottera) ale już gadanie o książkach to dla wielu gorzej niż teatr telewizji, któy wiadomo jaką ma małą widownię. Jasne, że szkoda ale elitarne rozrywki tak mają i tak już pozostanie.
ReplyDeleteDobrze, że chociaż role były odwrócone. Stereotypowo kobiety w garach, a panowie czekają aż im podzadzą. A tu nie tylko chłop zakasał rękawy i się nagotował wspomagany przy krojeniu, smarowaniu, zawijaniu ale jeszcze panie (te na ef i zupełnie nie na ef) drinkowały i relaksowały się przed zjedzeniem. Do porządku je czasem trzeba było przywołać bo do północy by nie skończyły.
Tak też bywa. Norma nie jest sztywna. Czy to nie jest przekaz bardzo nowoczesny?