Piszą, że nic nie zastąpi rodzicielstwa bliskości. Ha ha, wiem, że mądrze brzmi, mam was; Rita od ptaków słowa nauczyła. Jeśli nie wiecie, co to jest, oto odpowiedź Any Martin: to udawanie, że usypianie dzieciarni przez dwie godziny, leżąc w jej łóżku, dzieciarni, uszku czyli, to czyste szczęście. Boner pjur. Pur ewentualnie.
Bonheur pure, skrzętnie spisuję ze słownika, póki Ana nie podejrzy i nie skrzyczy. Bo zła to ona zaraz będzie, oj będzie, to na kimś się skupi. Na dzieciach nie, bo w rodzicielstwie bliskości wiadomo, nie można. Te to akurat góra do chusty można se włożyć jescze na noc, jakby za dnia za mało noszenia było. Tak książki każą. O uśmiechu nie zapominając, no i tej świętej cierpliwości.
Której niektórym, jak Ana, nie pokazując nikogo palcem, brak - jak słyszę właśnie jednym uchem. Uszkiem. a dochodzi to do mnie z uszka Iwonka.
Bo co Ana próbuje wstać z jego uszka, to musi coś tłumaczyć. Chciało się zagranicy, to się ma larentre, można by ukuć przysłowie. La rentree.
Bo to o ten francuski się rozchodzi w sumie. To on nam spać nie daje. Nam, czyly Iwonkowi. Tłumaczy i tłumaczy, a Ana odpowiada i odpowiada. Cierpliwie, a potem coraz mniej. Blisko niego, rodzicielsko, bo jakże inaczej, skoro go rodziła, nomenomam się to zwie z angielska chyba, ale o cierpliwości i uśmiechu to już chyba mowy nie ma.
Jest za to gadka szmatka, jak to mawia ciocia Szyszka. Po francusku i polsku.
Mama, a jak po francusku jest rycerze? Szewalje. Śewalje, aha. A po polsku? Rycerze. Mama, nie nie, szewal to jest konik, a nie rycerz! Tak synku, bo rycerze siedzą na konikach, dlatego szewalje. Aha. A jak po francusku jest drzwi? La porte. La porte aha. A pociąg? Letrą albo ę, nie słyszę dobrze. Nie nie, to nie jest pociąg. To jest lemąto. Lemąto to płaszczyk synku. Chociaż teraz to kurtka raczej, wy płaszczy nie nosicie. Płaszcze, a co to?
Nic synku, śpij. Ale mama, co to jest płaszcze? Taka długa kurtka mamy. Śpij już! Bo mama sobie pójdzie i będziesz sam leżał.
Nie nie, nie idź, już śpię! (10 sekund przerwy)
Ale jak jest pociąg mama? Letrą. Aha, dobrze...letrą/ę. A włatir, co to? Autko? Tak, brawo synku. A jak jest kubek? Lewer chyba pani mówi. Tak, lewer, skąd wiesz? A woda? Aha, delo, mama, delooo. Mama, a gdzie książka?
A po francusku książka to leliwr. Leliwr mama! Moja leliwr gdzie jest? A krejon? Kartka? Mama, śpisz? Tak, śpię. Jak śpisz, jak mówisz? Synku! Krejon to co mama? Kredki. Nie, kartka. Nie, kredki, śpij już! A kartka jak jest? Lafej.
Mamoooo...a szewalje to pirat?
Nie. Szewalje to rycerze.
A jak jest pirat? Lepirat.
Mama, a dlaczego pani jest francuska? Dlaczego ona nie jest polska? Daczego muszę chodzić do szkoły, a ty do pracy?
ŚPIJJJJJJJJ.
pięęęęęękne !!!
ReplyDeletePomyślcie tylko Mamy Drogie, że to dziecię w bliskości wychowane ( bo jakże inaczej) dosłownie "za chwilę" przyjdzie się poradzić w kwestii używek, hm... bliskości z partnerem i będzie równie pięknie, no może trochę trudniej. Ale od czego są rodzice?
ciotka z Polski