Zima to niebezpieczna pora roku dla Polaków, powiedział wieszcz. Zgodzić się wypada, bo wypadków zawsze moc była, ledwo mrozy nastały, w tiwi od razu się uaktywniały specjalne komórki redakcyjne i wysyłali reporterów pod szpitale, by liczyli ofiary poślizgnięć, nieodśnieżania i takich tam. Na pęczki szło, pamiętam.
W tym roku na Sanżilu zima u ludzi nie znów taka, żeby od razu o tym rozpowiadać na forum międzynarodowym, za to zapowiada się, że będzie o czym dyskutować u kotów. Bo mimo że po świętach, i że dzieci i koty głosu nie mają, to chyba coś tam czują i po swojemu przekazują. Jeszcze chyba biedaki nie wiedzą, co im wyszykowali radni.
Wszystko z braku laku na tematy zimowe u ludzi: i soli do posypywania ulic nie trzeba wydawać, i piaskarek przesuwać z dróg krajowych na publiczne, i zatykać pękających rur, to i się nudzi takiemu jednemu z drugim. To się zawzięli i wymyślili.
Zaczęło się od prostego równania. 1+1=6. Niby nieprawda, ale jak się rozejrzeć, to u kotów niestety się zgadza. Jedna kotka i jeden pan kotek dają tyle kociąt. I to nie raz, lecz co najmniej dwa, a czasami i trzy do roku. Razem można to ująć tak: 1+1=18. Na matematyce zapisałabym inaczej, ale widzę, że ograniczenia ery technologicznej się nie zmniejszają wraz z upływem czasu i rozwojem myśli intelektualnej, i jeszcze nie ma skutecznego rozwiązania, jak to zapisać elektrycznie, to i stosuję zapis skrótowy.
18 - piękny wynik, niejeden by tak chciał. Ale kotów właśnie nikt nie chce. Stąd akcja chat - sza. Nie cicho sza, tylko sza jako kot. Kici kici sza. Chodzi o ty, by - jak obrazowo wyjaśnił pan magister chyba, w magistracie siedzi - zamknąć kurek u jego podstawy. Najpierw nie zrozumiałam, o co chodzi w tym moim roboczym tłumaczeniu na potrzeby własne, ale Ana Martin usłużnie się nade mną nachyliła i potwierdziła, że nie mniej, ni więcej, to właśnie napisano.
Hmm. Jaki kurek? Kurek nasienia, wali ni z gruchy, ni z pietruchy Ana. Chodzi o to, by rodziło się jak najmniej kociaków, to pomyśl, co muszą zrobić. Co niby? Wysterylizować. Koty męskie i damskie. By 1+1=0. Co też jest nieprawdą, a przede wszystkim oznacza drastyczną zmianę w obrazie kotów własnym i patrząc z zewnątrz.
No tak, zmiany będą widoczne. Chcąc być dokładną co do jednej sztuki, muszę wiernie przepisać, że w Belgii, nie tylko na Sanżilu więc, żyją 31343 koty. Ana, to tylko koty, tak, te feliny? Tak, chyba tak, rysia tu nie uświadczysz, a na żbika to nawet brakuje liter w alfabecie, mówi Ana. Potwierdzone. A więc mamy tyle a tyle sztuk, co stoi wyżej, co oznacza, że jest to surpopulacja. Za dużo, bo miejsc w schroniskach, na wypadek, gdyby dobrzy właściciele się znudzili, i je miłosiernie wyrzucili na bruk, jest mniej. I co robić? Robi się więc coś niezbyt miłosiernego, choć nie wiadomo, co gorsze, jaki los dla takiego kociaka: się je usypia. Zwie się to eutanazją i zrobiono to 11208 razy. Brr. I chyba wszyscy myślą, że to brr, a nawet rrrrrrrrrrrrrrr, bo od 2016 r. trzeba będzie sterylizować. Trudno. Smutno mi się zrobiło.
Jest w tej całej sprawie jednakże promyk nadziei. Mianowicie jasny, jak dzisiejsze słońce, bo głoszący, że tej decyzji nie podjął byle kto, tylko rada dobrostanu zwierząt. Jest w Belgii takie ciało, choć to rada. Tak mi przetłumaczyła Ana. W oryginale przez y było: conseil de bien etre animal. Ładne i miłe, jeśli to faktycznie istnieje, bo w Polsce to na mój rozum i rozeznanie chyba raczej nie i na pewno. A przydałoby się, bo i tu, i tam, koty mają za dużo partnerów i za dużo kociaków. Tylko że same o tym nie wiedzą.
Ale jest nadzieja, że się dowiedzą i na czas pójdą po rozum do głowy. Wystarczy zadrzeć głowę do góry. Już wkrótce. Czy to kocią, czy to ludzką, efekt ten sam: dojrzy się neon na hotelu. Gdzie - nie wiem, w Brukseli A podobno. A na neonie: reklama. Będzie napisane tak: Les chats ont beaucoup trop de partenaires et de petits. Faites steriliser votre chat. Oczywiście z odpowiednimi akcentami.
No comments:
Post a Comment